Święty Mikołaj przyszedł na warszawski parkiet w drugiej połowie grudnia i został na nim do pierwszej noworocznej sesji. W efekcie WIG zaczął 2022 r. luką wzrostową i wrócił nad średnią z 50 sesji. Patrząc na jego wykres z nieco szerszej perspektywy, warto zwrócić uwagę na podwójne dno przy 65 750 pkt, pokrywające się z 200-sesyjną średnią. Noworoczne pokonanie linii sygnalnej położonej tuż poniżej 70 000 pkt i pokrywającej się z 50-sesyjną średnią to sygnał zwiększający szanse na wyjście z korekty i kontynuację hossy. W środę i piątek pojawiły się jednak pewne przeszkody.

Negatywny scenariusz w grze

Po pierwsze, protokół z posiedzenia FOMC pokazał, że Fed może zdecydować się na szybsze, niż oczekiwano, zacieśnianie monetarnego pasa. Po drugie, odczyt inflacji w Polsce za grudzień wyniósł według wstępnych szacunków aż 8,6 proc., co pokrywa się z najbardziej skrajnymi prognozami ekonomistów. Oba te czynniki wyraźnie wyhamowały rynkowy entuzjazm, przez co WIG utknął tuż nad średnią z 50 sesji. Dopóki nie uda mu się oddalić wyżej i zrealizować zasięgu wynikającego z podwójnego dna (ok. 73 000 pkt), dopóty trzeba liczyć ze scenariuszem, że ostatnia fala wzrostowa to tylko pierwsza korekta w rozpoczynającym się trendzie spadkowym.

Do trzech razy sztuka?

Jest to o tyle niepokojące, że na wykresie WIG20 średnia z 50 sesji zbliża się do 200-sesyjnej, co zapowiada skrzyżowanie i sygnalizację rynku niedźwiedzia. Ponadto, mWIG40, mimo rajdu św. Mikołaja, nie przebił średniej z 50 sesji, a na wykresie sWIG80 do powstania krzyża śmierci doszło już w piątek. Pierwsza, druga i trzecia linia GPW, mimo ostatnich wzrostowych porywów, wciąż wysyła niepokojące sygnały i należy mieć je z tyłu głowy.

Rynek pozostaje w newralgicznym punkcie i najbliższe sesje mogą dużo wyjaśnić. Ten tydzień będzie pierwszym, pełnowymiarowym po świątecznych przerwach. Można więc oczekiwać powrotu aktywności, a przez to bardziej miarodajnych ruchów na wykresach. Jeśli ta aktywność będzie przede wszystkim ze strony popytu, powinniśmy zobaczyć oddalenie od średnich z 50 sesji, co zwiększy szansę na realizację efektu stycznia. Przypomnijmy, że nie było go przez dwa ostatnie lata, a seria trzech lat ze spadkowym styczniem jeszcze nigdy w historii WIG się nie zdarzyła. Pewnym wyprzedzającym sygnałem może być bardzo dobre zachowanie małego parkietu. NCIndex rósł w piątek siódmą sesję z rzędu i przebił 50-sesyjną średnią. Spółkom o mniejszej płynności efekt stycznia zazwyczaj udziela się bardziej niż tuzom, więc ta bycza seria na NewConnect może zapowiadać realizację sezonowej anomalii.