Frankowicze zechcą unieważnień?

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej sugeruje, że częściej dochodzić będzie do stwierdzania nieważności umów niż przewalutowania ze stawką LIBOR. To atrakcyjne dla klientów wyjście, a dla banków – kosztowne.

Publikacja: 08.10.2019 14:00

Foto: GG Parkiet

Przedstawiony w czwartek wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie mieszkaniowych kredytów indeksowanych do walut nie zmniejszył niepewności dotyczącej kosztów banków frankowych, a więc także ich wycen.

Dwie wielkie niewiadome

Widać to po podwyższonej zmienności notowań banków frankowych na GPW: po spadkach w czwartek w piątek notowania wyraźnie rosły, w poniedziałek znów spadały.

TSUE orzekł, że sprzeczne z prawem klauzule w umowie powinno się usunąć, ale dalsza kontynuacja umowy jest niepewna. Po usunięciu niedozwolonych klauzul kredyt stałby się złotowy i jeśli byłby oprocentowany według stawki LIBOR, mógłby nie być zgodny z polskim prawem. Zdaniem prawników takie orzeczenie powoduje, że bardziej prawdopodobne staje się unieważnienie umów niż przewalutowanie ich na złote ze stawką LIBOR.

– Wyrok rodzi niepewność wobec całkowitego kosztu sektora, ale przynosi także mniejsze natychmiastowe ryzyko dla sektora jako całości – uważa Georgi Deyanov, ekonomista Morgana Stanleya. Zaznacza, że to polskie sądy będą decydowały w indywidualnych sprawach, a nie wiadomo nawet, ilu klientów zdecyduje się złożyć pozew. – To spowoduje długi okres niepewności o zyski banków – dodaje.

Liczba osób gotowych do pójścia do sądów i odsetek spraw przez nich wygrywanych to właśnie dwie główne niewiadome decydujące o stratach i wycenach banków. Pojawiają się opinie, że unieważnienie umów wcale nie będzie aż tak korzystne dla klientów, bo skutkować będzie koniecznością rozliczenia się stron. Jeśli klient zaciągnął kredyt np. 11 lat temu na równowartość 400 tys. zł, spłacił 220 tys. zł (ale ze względu na umocnienie kursu franka do spłaty mu pozostało jeszcze 520 tys.), to musiałby zwrócić bankowi 180 tys. zł. Konieczność natychmiastowego zwrotu tak dużej kwoty powoduje, że zdaniem niektórych ekspertów wielu klientów nie pójdzie do sądów, a jeśli już, to nie zgodzi się na unieważnienie umowy (według TSUE może dojść do unieważnienia, o ile nie będzie ono szkodliwe dla klienta i ten nie zaprotestuje).

Anulowanie (nie)atrakcyjne

Jednak założenie, że mniej klientów pójdzie do sądów, niż mogłoby, gdyby główną korzyścią było przewalutowanie, jest raczej zbyt optymistyczne. Wspomniany przykład skutków rozliczenia z bankiem (właśnie taka jest sytuacja państwa Dziubaków, na pytania w ich sprawie odpowiadał TSUE) pokazuje, jak dużo zyskać mogą klienci, unieważniając umowę – uwalniają się od ogromnego przyrostu długu wyrażonego w złotym. Średni kurs udzielenia hipotek frankowych to ok. 2,50 zł, ostatnio dobija do 4 zł, czyli jest o 60 proc. wyższy. Klienci frankowi zwykle są dobrze sytuowani, dobrze spłacają kredyty, wynagrodzenia w Polsce wyraźnie rosły, wartość mieszkań również, więc nie powinni mieć problemów z uzyskaniem refinansowania spłacanego kredytu (tym bardziej że dla banków niefrankowych może to być dobra okazja do zwiększenia utraconego niegdyś udziału w rynku). Stopy procentowe w Polsce są niskie i choć są wyższe niż w Szwajcarii (łączne oprocentowanie nowego kredytu w złotym sięga 4 proc., we frankowych sięga od nieco ponad 0 do 1 proc.), to korzyść z uwolnienia się od ryzyka walutowego i wzrostu wyrażonej w złotym kwoty kredytu może być dla klientów znacznie ważniejsza.

Ale i tu są niewiadome. Przede wszystkim dotyczą tego, czy w razie unieważnienia umów banki, a to zapowiadają, będą żądały od klientów opłat za korzystanie z kapitału (oznaczać to będzie kolejne batalie sądowe). Przy stawce WIBOR za korzystanie z pieniędzy na zakup mieszkania w ostatnich kilkunastu latach chodziłoby o kwoty rzędu wysokich kilkudziesięciu tys. zł na klienta. Inna niewiadoma to okres przedawnienia. Sporną kwestią jest to, od kiedy ma liczyć się jego bieg – prawnicy frankowiczów twierdzą, że przedawnienie roszczeń banków wobec klientów upływa po trzech latach od udostępnienia kredytu, banki zaś twierdzą, że od ewentualnego wydania wyroku o unieważnieniu kredytu. Może mieć to ogromny wpływ na ostateczne koszty, bo w grę wchodzą nie tylko odsetki, ale i kapitał. Jednak zdaniem prawników ważność umowy klienci mogą kwestionować bezterminowo, więc potencjalnie do sądów mogą trafić nie tylko te czynne umowy (459 tys. opiewających na 101 mld zł), ale też te już dawno zamknięte (łącznie ok. 315 tys.).

– Biorąc pod uwagę opinię rzecznika z maja, frankowicze oczekiwali, że wyrok TSUE utoruje drogę do najlepszego dla nich rozwiązania, czyli przewalutowanego na złote po kursie zaciągnięcia taniego kredytu ze stawką LIBOR – mówi jeden z analityków. Jednak jego zdaniem korzyści dla klientów płynące z unieważnień umów także są bardzo duże. – Fala pozwów zostanie trochę opóźniona, najpierw do sądów pójdą ci odważniejsi klienci, ale po dwóch latach, gdy zapadną pierwsze wyroki, procesy staną się masowe i będzie to kosztowne dla banków – dodaje.

Rozbieżne szacunki

Ile to może sektor kosztować? Liczba zmiennych i ich waga powodują, że trudno teraz to przewidzieć. Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego, szacuje, że może to być co najmniej 50–60 mld zł (wszyscy klienci, bez względu na to, czy chodzi o umowy indeksowane czy denominowane) idą do sądów i wygrywają. Ale kwota ta może być wyższa, nawet o kilkanaście procent, gdyby uwzględnić wartość pieniądza w czasie.

Analitycy DM mBanku przedstawili trzy scenariusze: w bazowym sektor ponosi 42 mld zł kosztów (rozłożonych na siedem lat) przy założeniu, że wszystkie kredyty indeksowane (stanowią 55–70 proc. liczby umów hipotek frankowych w sektorze) byłyby unieważnione, a klienci musieliby oddać bankom opłaty za korzystanie z kapitału. W najgorszym scenariuszu banki nie byłyby w stanie uzyskać tych opłat, więc koszt dla sektora sięgnąłby 85 mld zł.

– Uderzenie w polski sektor bankowy będzie znacznie mniejsze niż wcześniej szacowane przez ZBP – ocenia Tomasz Noetzel, analityk serwisu Bloomberg Intelligence. Koszty według branżowego związku mogły wynieść 70–80 mld zł i zakładały, że wszystkie hipoteki frankowe byłyby przewalutowane na złote i pozostawiono by stawkę LIBOR CHF.

Minister finansów Jerzy Kwieciński ocenia, że koszty sektora w wyniku wyroku TSUE będą znacząco niższe niż 50–60 mld zł.

Banki
mBank szacuje koszty ryzyka prawnego związanego z kredytami CHF na 1058 mln zł w I kw br.
Banki
Bank Pocztowy już nie będzie wymagał dokapitalizowania
Banki
Wiceprezes Wojciech Werochowski: Pekao spłacił już swój dług technologiczny
Banki
Koniunktura w sektorze się poprawia
Banki
PKO BP ma już nowego prezesa. Został nim Szymon Midera
Banki
Na 12 miesięcy lokaty na wyższe kwoty