Polisy turystyczne kupujemy w aplikacjach mobilnych, bankomatach, polisomatach, używając Messengera. Pojawiają się ubezpieczenia sprzedawane na krótki czas, nie tylko na kilka dni urlopu za granicą, ale i na kilka godzin jazdy samochodem. Są już dostępne oferty dla jeżdżących wypożyczonymi e-hulajnogami. Takich ofert

z pewnością będzie przybywać, bo skoro pojawiły się nowe potrzeby, niewykorzystanie tego byłoby biznesowym grzechem. Likwidacja szkód, zwłaszcza tych o mniejszej wartości, też odbywa się online. Poszkodowany wypełnia formularz, dołącza zdjęcia i dostaje decyzję przez internet. Aplikacje mobilne umożliwiają pracownikowi towarzystwa obejrzenie np. uszkodzeń samochodu za pośrednictwem smartfona klienta. To tylko kilka przykładów zmian w ubezpieczeniach, takich, które są widoczne dla każdego. Bo towarzystwa zaangażowały nowe technologie także do oceny ryzyka, wyliczania składek i innych swoich działań. Może i nie są w awangardzie firm wprowadzających innowacje (dość powszechna jest opinia, że pozostały w tyle za bankami), ale zrobiły już całkiem sporo. Zapewne jest to doceniane przez korzystających z ich usług, ale czy przyciągnie wątpiących w potrzebę ubezpieczania się?