W rankingu najlepszych przedsiębiorstw i instytucji na „100 lat polskiej gospodarki" Międzynarodowe Targi Poznańskie uplasowałyby się bardzo wysoko. Przede wszystkim są jedną z najstarszych polskich marek. Pierwszy Targ Poznański w 1921 r. był oryginalnym polskim startupem, który nieustannie doskonalony, działa do dziś. A korzyści, które przyniosły krajowi MTP, nie sposób przecenić.
W 1918 r. sytuacja była klarowna: polski kapitał był słabo ukorzeniony, bo przegrywał z zaborcami. Dlatego w odrodzonej ojczyźnie targi wspierały rodzimych przemysłowców, fabrykantów i kupców i wykreowały polski przemysł narodowy.
W 1945 r. sytuacja była odwrotna: komunistyczne władze otrzymały z Moskwy polecenie, że należy wykarczować polski kapitał, fabrykantów i kupców, a przemysł i handel upaństwowić. Razem z poznańskimi targami, bo innych już w powojennej Polsce nie było. Zostały za Bugiem, za nową wschodnią granicą.
Ostatni dzień ostatnich wolnych targów przypadł w niedzielę 7 maja 1939 r. Były to XIX Międzynarodowe Targi Poznańskie. Uczestniczyło w nich 20 państw, przedwojenny rekord, i zwiedziło je ponad 200 000 osób, z czego większość po sejmowym przemówieniu ministra spraw zagranicznych Józefa Becka sprzed dwóch dni, który powiedział, że „My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor".
Atmosfera tamtej imprezy była napięta. Nad niemieckim pawilonem powiewała butnie ogromna flaga ze swastyką, a w pawilonie Wolnego Miasta Gdańska na wielkim plastycznym planie miasta nie było Westerplatte. Targi zamykano uroczyście, a wystawcy, kontrahenci i goście umawiali się zwyczajowo za rok.