Choć opublikowane niedawno wyniki finansowe największego operatora turystycznego na świecie pokazują pogłębiające się straty, to inwestorzy nie przestają kupować akcji firmy. Zgodnie z opublikowanymi danymi w tym roku Tui pośle na wakacje ponad 2,6 mln klientów, co stanowi 40 proc. obłożenia względem wakacji 2019 r. Jak zaznacza spółka, w tym momencie w wielu krajach obowiązują restrykcje związane z podróżowaniem, dlatego w tym roku ciężko będzie powrócić do wyników sprzed dwóch lat. Spółka spodziewa się odzyskać rentowność we wrześniu, czyli na koniec 2021 r. obrotowego.
Dodatkowym czynnikiem, który wspiera dobre prognozy dla firmy, jest dopuszczenie zaszczepionych Amerykanów do podróży do Europy. To właśnie obywatele USA spośród innych krajów na świecie najczęściej odwiedzają państwa Unii Europejskiej.
Tui jako największa firma w branży, choć oferuje kompletną ofertę obejmującą hotele, transport czy nawet rejsy wycieczkowe, podobnie jak reszta operatorów boryka się ze skutkami okrojonej w ostatnich miesiącach działalności. Spółka kilkakrotnie musiała korzystać ze wsparcia niemieckiego rządu, przez co znacząco zwiększyła zadłużenie (na koniec marca wynosiło 6,8 mld euro). Bardzo ważnym czynnikiem jest również tempo znoszenia restrykcji i powrót ludzi do kupowania wycieczek. W tym roku obłożenie nie wróci do poziomów sprzed pandemii, dlatego największe nadzieje Tui wiąże z 2022 r.
W I półroczu obecnego roku obrotowego firma osiągnęła 700 mln euro przychodów, o 89 proc. mniej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Strata EBITDA powiększyła się z 200 mln do 831 mln euro. Strata netto urosła z 815 mln do niemal 1,5 mld euro.