GetBack z trudem, ale jednak powoli wraca do raportowania finansowego. Firma opublikowała wstępne jednostkowe dane za 2018 r. Pokazała także poziom odzysków za okres lipiec 2018 – marzec 2019 r. – Publikacja jednostkowego raportu za 2018 r. jest krokiem w kierunku powrotu do pełnego i terminowego raportowania. Chcemy do końca sierpnia 2019 r. opublikować wszystkie zaległe raporty finansowe, w tym sprawozdanie skonsolidowane za 2018 r. z opinią audytora. Po tym, gdy wrócimy do pełnego raportowania, liczymy, że notowania GetBacku zostaną odwieszone. Uważam jednak, że jeśli byłaby taka możliwość, to warto byłoby zdjąć GetBack z giełdy. Utrzymywanie spółki na parkiecie generuje dodatkowe koszty – podkreśla Przemysław Dąbrowski, wiceprezes GetBacku.
Czas na windykację
Wyniki jednostkowe GetBacku wykazały dużą stratę, ale niczego innego raczej nie można się było spodziewać. Firma miała w 2018 r. 1,56 mld zł straty, przy ujemnych przychodach (-730 mln zł) i ujemnych kapitałach własnych (-2,2 mld zł). – Duża strata na poziomie jednostkowym w 2018 r. wynikała przede wszystkim z odpisów, w tym głównie ze spadku wartości certyfikatów. Większość odpisów dokonaliśmy w I półroczu, jednak także w II półroczu musieliśmy przeprowadzić takie operacje. Najważniejsze jest jednak to, że proces czyszczenia bilansu mamy za sobą. Chcieliśmy wejść w nowy okres z czystą kartą i to nam się udało – mówi Dąbrowski.
Odzyski spółki w marcu wyniosły 27,4 mln zł, w styczniu i lutym było to około 21 mln zł. – Chcemy się teraz skoncentrować na windykacji. W marcu odzyski wyniosły ponad 27 mln zł. Zakładamy, że w kolejnych miesiącach będzie to około 13 mln zł, co wynika z faktu, że sprzedaliśmy część portfela – podkreśla wiceszef GetBacku.
Chwila oddechu
Transakcja, o której mówi Dąbrowski, to sprzedaż części portfela na rzecz firmy Hoist. Jej wartość ostatecznie wyniosła około 359 mln zł. I chociaż większość tej kwoty została przeznaczona na spłatę wierzycieli zabezpieczonych, to przedstawiciele GetBacku przekonują, że transakcja ta daje także firmie dużo spokoju i pozwala z większym komfortem myśleć o realizacji układu, jeśli ten zostanie zatwierdzony.
– Transakcja sprzedaży portfela oraz planowane odzyski stabilizują sytuację na najbliższe lata. Istotna część spłat w latach 2023–2024 ma pochodzić również z roszczeń. Ile pieniędzy uda się uzyskać z tego tytułu, to dziś niewiadoma. Do każdego typu sprawy musimy podchodzić oddzielnie. Moglibyśmy wygenerować bardzo dużą liczbę roszczeń i pozwów, ale trzeba się zastanowić, czy mają one sens ekonomiczny – podkreśla Dąbrowski. Nie ukrywa, że GetBack zakłada możliwość sprzedaży kolejnych portfeli, chociaż raczej będą to pojedyncze transakcje. Do końca roku ma być także unormowana współpraca z TFI. – Zakładamy, że będziemy współpracować z jedną firmą. Trwa także restrukturyzacja. Do końca czerwca planowane są zwolnienia grupowe. Zakładamy, że po pełnej restrukturyzacji miesięczne koszty będą się kształtowały na poziomie 5–7 mln zł.