Rosną z kolei plotki, że Biały Dom może zarządzić "czystki" w urzędach federalnych, co może jeszcze bardziej podbić nerwową atmosferę polityczną. To jednak nie przeszkadza zbytnio rynkom akcji, choć w piątek technologiczny Nasdaq nieznacznie się cofnął. Dzisiejsze ruchy na kontraktach terminowych sugerują jednak, że strategia parcia na nowe ATH nadal obowiązuje. Na rynkach widać wciąż sporo "gorącego", spekulacyjnego kapitału akceptującego wyższe ryzyko. Uwagę zwracają ostatnie zwyżki kryptowalut, gdzie mamy samo-realizujący się scenariusz "uptober" bazujący na historycznych zależnościach statystycznych (silny IV kwartał). W górę prą też kruszce, jak złoto, czy srebro, co pokazuje, że te rynki zaczynają już wchodzić w hiperbolę. Mamy odbicie na ropie, po tym jak kartel OPEC+ zdecydował w weekend o zwiększeniu wydobycia od listopada o 137 tys. baryłek dziennie, negując tym samym wcześniejsze plotki o wyższych kwotach. Ceny czarnego złota poszły w górę o 1 proc.
Poniedziałek przynosi jednak prawdziwą zmienność na japońskich aktywach. Warto tu zaznaczyć, że indeks Nikkei225 zyskiwał w pewnym momencie ponad 5 proc., a jen stracił ponad 2 proc. Na parze USDJPY z impetem wybiliśmy poziom 150. To wszystko pokłosie sobotniej wygranej 64-letniej Sanae Takaichi, która zdobyła przywództwo w wyborach wewnętrznych w rządzącej partii LDP i zostanie nowym premierem. Wprawdzie rynki liczyły się z takim scenariuszem, to jednak jej przewaga w sondażach nad ministrem Koizumi nie była aż tak duża. Takaichi jest odbierana jako zwolenniczka powrotu do "abenomiki", co oznacza poluzowanie reguł fiskalnych i wsparcie gospodarki przez cięcia podatkowe i większe wydatki na inwestycje. Nie jest też zwolenniczką szybkiego podnoszenia stóp przez Bank Japonii - w efekcie rynek, który już zaczął wątpić w scenariusz podwyżki w końcu października po "ostrożnych" komentarzach prezesa Uedy w piątek nad ranem, jeszcze mocniej zrewidował swoje oczekiwania na taki ruch. Temat zdaje się odsuwać na I kwartał 2026 r., co może być pretekstem do kontynuacji zapoczątkowanej teraz słabości jena w średnim terminie.
W dzisiejszym kalendarzu makro jest w zasadzie pusto. Rynek będzie śledził doniesienia z politycznego podwórka we Francji, po tym jak premier Sebastien Lecornu zrezygnował z misji utworzenia rządu, która jest tak naprawdę karkołomnym zadaniem przy obecnej konfiguracji politycznej w Zgromadzeniu Narodowym. O godz. 11:00 poznamy dane o nastrojach Sentix w strefie euro. Po południu uwagę zwrócą wystąpienia przedstawicieli banków centralnych - zwłaszcza ECB i Banku Anglii.
Patrząc na waluty, to w poniedziałek rano dolar próbuje odbijać. Poza wspomnianą słabością jena mamy tąpnięcie na euro po informacjach z Francji, które zbliżają nas do rozwiązania w postaci przedterminowych wyborów parlamentarnych. Na drugim biegunie pozostają nadal silne waluty Antypodów choć tu dynamika ruchu jest niewielka.
EURUSD - narastają obawy o Francję
Premier Sebastien Lecornu zrezygnował dzisiaj rano z misji utworzenia mniejszościowego rządu, która przy mocno spolaryzowanej scenie politycznej we Francji, staje się za każdym razem, coraz bardziej karkołomna. To może sprawić, że pole politycznych manewrów dla prezydenta Emmanuel Macron ostatecznie będzie mocno ograniczone i konieczne będą przedterminowe wybory parlamentarne. Wątpliwe jednak, aby doprowadziły one do przełamania politycznego impasu i stworzenia większościowego rządu, co będzie prowadzić Francję w stronę kryzysu zadłużeniowego, gdyż reformy w publicznych finansach są już teraz mocno spóźnione. Rentowności francuskich obligacji poszły dzisiaj w górę, a spread wobec 10-letnich niemieckich bundów jest najwyższy w historii.