Stąd też obserwowana lekka presja na ryzykowne aktywa we wtorek, co również odbiło się na kursie naszej waluty.
Szacunki dotyczące inflacji konsumenckiej za wrzesień, które podał Główny Urząd Statystyczny wskazały na nieco niższy odczyt (2,9 proc. rok do roku), co zostawia przestrzeń do dalszych ruchów stóp procentowych. Niemniej rynek widzi co najwyżej jedną obniżkę stóp przez Radę Polityki Pieniężnej w IV kwartale, co w zasadzie nie będzie mieć większego przełożenia na złotego w średnim terminie. Tu kluczowy pozostanie miks geopolityki i prognoz dotyczących wzrostu gospodarczego Polski, ale i też strefy euro.
Na razie temat rosyjskich prowokacji wobec państw NATO nieco przycichł, ale może wrócić, jeżeli spotkają się one z bardziej zdecydowaną odpowiedzią.
Z kolei wrześniowe szacunki inflacji CPI w państwach strefy euro, które poznaliśmy we wtorek, mogą w dłuższym terminie podbijać scenariusz gospodarczego marazmu we Wspólnocie Europejskiej. To może być punkt dla tezy o rewizji podejścia przez Europejski Bank Centralny i obniżkę stóp procentowych w I kwartale przyszłego roku.
We środę rano poznamy dane o PMI dla polskiego przemysłu we wrześniu, które będą odnoszone do ostatnich, gorszych odczytów ze strefy euro – stąd też negatywna reakcja, gdyby taka się pojawiła, może być nieduża.