Rynek żył nadziejami, że Fed zdecyduje się na kolejną dużą obniżkę podczas listopadowego posiedzenia, ale ostatnie wypowiedzi i publikacje danych wskazują raczej na umiarkowane podejście. Tymczasem po drugiej stronie globu w Nowej Zelandii RBNZ decyduje się na dużą obniżkę stóp procentowych i zapowiada duże konkretne ruchy na kolejnym posiedzeniu. Co dolej z dolarem, walutami Antypodów, w kontekście dużego zamieszania z Chin?
Podczas ostatniego posiedzenia Fed doszło do cięcia stóp procentowych o 50 punktów bazowych. Było to spore zaskoczenie, biorąc pod uwagę konsensus analityczny, ale jednocześnie rynek dawał spore prawdopodobieństwo dla takiej decyzji. Fed przedstawił tę decyzję jako propagandę sukcesu związaną ze znacznym obniżeniem inflacji, jednocześnie nie przejmując się mocno wyraźnym spowolnieniem na rynku pracy. Co więcej, mógł mieć w tym wszystkim racje. Przedostatni raport z amerykańskiego rynku pracy przed wyborami prezydenckimi pokazał bardzo mocny przyrost zatrudnienia i spadek stopy bezrobocia. Wydaje się wobec tego, że ryzyko dalszego spowolnienia zostało zażegnane. Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać, że możliwa będzie kolejna rewizja rocznego zatrudnienia, tak było to jeszcze kilka tygodni temu. Niemniej oczekiwania na kolejną dużą obniżkę ze strony Fed zmalały. Wiele ostatnich wypowiedzi wskazuje na umiarkowane podejście, co absolutnie zmniejszyło szanse na podwójną obniżkę stóp w listopadzie do zera. Niemniej nie jest wykluczone, że zmieni się to po dzisiejszej publikacji minutes Fed o godzinie 20 oraz publikacji inflacji CPI za wrzesień, którą poznamy jutro o godzinie 14:30. Minutes oczywiście dotyczą sytuacji sprzed kilku tygodni, dlatego większy wpływ na rynek powinny mieć dzisiejsze wypowiedzi bankierów centralnych. Niemniej wskazanie, że Fed byłby gotowy do kolejnych dużych obniżek, ponownie może wywołać dobre nastroje wśród inwestorów i ponownie osłabić dolara. Jutro oczekiwany jest spadek inflacji CPI, ale jednocześnie utrzymanie inflacji bazowej bez zmian. Jeśli jednak inflacja zaskoczyłaby większym spadkiem i przywitałaby się ona bliżej z poziomem 2,0%, wtedy nie można wykluczyć kolejnego dużego kroku ze strony Fed. Niemniej bazowym scenariusze jest w tym momencie umocnienie dolara w najbliższym czasie. Należy jednak pamiętać, że za niecały miesiąc będziemy mieli wybory prezydenckie w USA.
RBNZ zdecydował się na obniżkę o 50 punktów bazowych, co było zgodne z oczekiwaniami rynkowymi. Niemniej wydźwięk decyzji wskazuje na to, że w listopadzie może dojść do kolejnej dużej obniżki. Jest to również związane z tym, że listopadowe posiedzenie to już jedyne w tym roku, natomiast większość banków centralnych na świecie będzie miała jeszcze przynajmniej dwa posiedzenia w 2024. W kontraście do RBNZ, RBA czyli bank centralny z Australii nie zamierza w tym roku stóp procentowych ciąć, co może wskazywać na przewagę dolara australijskiego nad dolarem nowozelandzkim.
Słabość złotego utrzymuje się, co może wskazywać na to, że standardowa negatywna sezonowość z września przesunęła się na październik. Niemniej jest to również związane ze zwrotem komunikacji ze strony RPP. Po godzinie 10:00 za złotego płacimy 3,9277 zł, za euro 4,3046 zł, za funta 5,1375 zł, za franka 4,5837 zł.
Michał Stajniak, CFA