Poprawa nastrojów na rynkach globalnych w poniedziałek wsparła notowania krajowej waluty, która odrobiła część strat z zeszłotygodniowej przeceny. W efekcie kurs euro do złotego zjechał w dół do poziomu 4,36 zł. Mniej trzeba było także płacić za dolara, który zniżkował do 4,07 zł. Kilkugroszowe spadki zanotował też frank szwajcarski, który kosztował 4,56 zł.
Złoty nie będzie miał lekko
W wyniku wzrostu ryzyka politycznego w ostatnich tygodniach inwestorzy odwrócili się od rynków wschodzących, realizując zyski z bardzo udanych poprzednich miesięcy, co przełożyło się na wyprzedaż polskich aktywów. W poniedziałek nastroje uległy wyraźnej poprawie, co przełożyło się na większe zainteresowanie walutami naszego regionu przy jednoczesnym osłabieniu dolara. - Polska waluta odreagowała dzisiaj słabość z ostatnich dni – wskazuje Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ. Jednocześnie zauważa, że dane GUS o inflacji bazowej za maj wypadły zgodnie z szacunkami, co nie daje nowych wskazówek w temacie polityki RPP. - Jastrzębie podejście RPP nie daje też wsparcia złotemu, który w ostatnich dniach został przytłoczony globalną rozgrywką na EUR/USD i słabymi nastrojami na europejskich giełdach. Tymczasem dzisiejsze odbicie EUR/USD jest niemrawe, co stwarza ryzyko kontynuacji spadków na tej parze i tym samym dalszego osłabienia się złotego — uważa ekspert.