Czy powróci wątek dezinflacji i w jakim stopniu? Jakby pod to rentowności amerykańskich obligacji wyraźniej cofają się w dół (w przypadku 10-letnich zeszliśmy poniżej 4,00 proc.), a indeksy na Wall Street zaliczyły w piątek mocne odbicie. W każdym razie oczekiwanie na Powella powoduje, że rynek ignoruje "jastrzębie" komentarze decydentów z FED (Daly, Barkin), które wskazują na potrzebę dalszych podwyżek stóp i wyjście ponad poziom 5,40 proc. w tym roku.
Poza wątkiem amerykańskim dzisiaj ważne są jeszcze inne tematy. Po pierwsze Chiny - władze przyjęły "cel" zakładający, że w tym roku PKB wzrośnie o "około" 5 proc. - to dolny cel przedziału oczekiwań rynków 5,0-5,50 proc., co może pokazywać na większą ostrożność tamtejszych decydentów, którzy biorą pod uwagę również wpływ zewnętrznych czynników. Po drugie ECB - kolejna wypowiedź Christine Lagarde przypomina o tym, że determinacja, co do podwyżek stóp w strefie euro pozostaje duża. Tyle, że rynek się do tego już przyzwyczaił, a dopiero komunikat po posiedzeniu zaplanowanym na 16 marca pokaże, na ile rzeczywiście realna jest kolejna podwyżka o 50 punktów baz.
Dzisiaj kalendarz jest ubogi. Uwagę zwrócą jedynie dane o nastrojach analityków Sentix (godz. 10:30), oraz sprzedaży detalicznej w strefie euro (godz. 11:00), oraz ostateczne dane nt. dynamiki na dobra trwałego użytku w USA (godz. 16:00)
EURUSD - bez siły na wzrost?
Komentarze od Christine Lagarde już "nie działają", w tym tygodniu za zmienność będzie odpowiadał Jerome Powell. Na początku lutego chętnie używający słowa dezinflacja, a teraz? Czy w jutrzejszym wystąpieniu w Kongresie będzie podobnie? Dane makro, które poznaliśmy w ostatnich tygodniach raczej sugerują, że jeżeli mamy mówić o procesie dezinflacji to będzie on znacznie dłuższy w czasie, niż sądzono. Tym samym decydenci mają jeszcze wiele do zrobienia i nie mogą zbyt wcześnie odpuścić (pivot).