Funt zyskuje dzięki perspektywom wsparcia dla najbardziej dotkniętych inflacją konsumentów. Podobne wsparcie szykowane jest również na Węgrzech. Chociaż finansowanie obu tych programów w dwóch różnych krajach jest podobne, to jednak zachowanie rynków jest odmienne. Czy podobnych działań powinniśmy się spodziewać również w Polsce?
Wielka Brytania, a konkretnie kanclerz skarbu Rishi Sunak zaprezentował pakiet wsparcia dla konsumentów, którzy w największy sposób ucierpieli na rosnącej inflacji. Pakiet ma opiewać na 15 miliardów funtów i ma być finansowany przez jednorazowy podatek od nadmiernych zysków w sektorze energetycznym, a w przypadku Wielkiej Brytanii od zysków w sektorze naftowym. Cena ropy naftowej w I kwartale intensywnie rosła i powróciła na stałe powyżej 100 dolarów za baryłkę, dzięki czemu zyski brytyjskich gigantów naftowych takich jak BP czy Shell wzrosły wyraźnie powyżej 100% w ujęciu rocznym. Teoretycznie ma to być podatek krótkoterminowy i ma obowiązywać jedynie do momentu w którym ceny ropy naftowej czy gazu powrócą do „normalnych" poziomów. Reakcja rynku jest naprawdę pozytywna. Funt brytyjski był najdroższy w stosunku do dolara od miesiąca, ale wiele instytucji wskazuje, że wpływ na oczekiwania konsumentów w związku z bezpośrednim wsparciem będzie bardzo krótkotrwałe i wcale nie uratuje Wielkiej Brytanii przed recesją.
Podobne działania planowane są również na Węgrzech. Orban nie tylko przedłużył stan wyjątkowy, ale również zapowiedział nałożenie podatków na „ekstra" zyski w sektorach najbardziej zyskownych, do których należy sektor bankowy, energetyczny, technologiczny czy dużych sieci sprzedaży. Teoretycznie również ma to być podatek tymczasowy, choć warto pamiętać, że wcześniej wprowadzano już dodatkowe obciążenia m.in. na sektor bankowy, aby załatać dziurę budżetową.
Reakcje rynkowe są oczywiście przeciwstawne. Dodatkowe podatki nie zachęcają inwestorów zagranicznych do inwestycji w krajach mniej rozwiniętych. Co więcej, pozytywna reakcja w Wielkiej Brytanii również może być ograniczona, gdyż wypłacane środki będą działały jedynie jako łagodzenie skutków problemu, a nie do jego rozwiązania. Właśnie dlatego inwestorzy powinni być uważni czy podobne plany nie będą miały również miejsca w Polsce. Oczywiście trudno oczekiwać, żeby rząd sam na siebie nakładał podatki, gdyż większa część sektora energetycznego i paliwowego należy do Skarbu Państwa. Z drugiej strony, w przeszłości obciążano największe spółki w Polsce różnymi kosztami, takimi jak np. utrzymanie nierentownych kopalń.
O poranku Złoty pozostaje stabilny i cały czas mocny patrząc z perspektywy ostatnich kilkunastu dni. Za dolara płacimy 4,2919 zł, Za euro 4,6075 zł, za funta 5,4150 zł, za franka 4,4713 zł.