USA / G7 / KANADA / FRANCJA / NIEMCY: Trump wycofał poparcie USA dla ostatecznego komunikatu po spotkaniu G-7, w którym opowiedziano się za dalszym znoszeniem barier w handlu i subsydiów eksportowych, oraz zapowiedziano walkę z protekcjonizmem, wsparcie dla reformy WTO, oraz zapowiedź możliwości rozszerzenia sankcji na Rosję. Prezydent USA uzasadnił swoje stanowisko koniecznością dbania o interes amerykańskich pracowników, zarzucił nieuczciwość premierowi Kanady, który zapowiedział działania odwetowe wobec USA za cła na stal i aluminium, oraz wytknął Niemcom i partnerom z NATO, że zbyt mało wydają na obronność. Z kolei Francuzi zarzucili Amerykanom „brak spójności i konsekwencji", oraz zaznaczyli, że Francja i pozostałe kraje europejskie dotrzymają przyjętych na szczycie zobowiązań. Z kolei kanclerz Niemiec stwierdziła, że Unia Europejska wdroży działania odwetowe wobec USA, jeżeli te nie zrezygnują z utrzymywania wyższych stawek celnych na stal i aluminium. EUROSTREFA / WŁOCHY: Minister finansów Włoch przyznał w niedzielę, że nowy rząd nie ma planów opuszczenia strefy euro i będzie starał się zredukować nadmierne zadłużenie kraju. Giovanni Tria stwierdził wprawdzie, że celem nowych władz jest wsparcie wzrostu gospodarczego i ograniczenie bezrobocia, ale nie poprzez wzrost wydatków. Zapowiedział, że we wrześniu przedstawione zostaną nowe prognozy i plany działań rządu. Zapewnił, że uwzględnione zostaną działania zmierzające do spadku relacji długu do PKB. Odmówił jednak odpowiedzi na pytanie, czy podtrzymane zostaną plany zatwierdzone przez poprzedni, centrolewicowy gabinet. JAPONIA: Zamówienia bazowe na maszyny nieoczekiwanie wzrosły w kwietniu o 10,1 proc. m/m i 9,6 proc. r/r, wobec szacunków na poziomie 2,4 proc. m/m i 3,8 proc. r/r. W wyborach uzupełniających w okręgu Nigata wybory wygrał kandydat rządzącej partii LDP SZWAJCARIA: Obywatele odrzucili w referendum koncepcję Vollgeld zakładającą, że banki komercyjne nie miałyby możliwości kreacji pieniądza (było to spodziewane). WIELKA BRYTANIA: Produkcja przemysłowa w kwietniu nieoczekiwanie spadła o 0,8 proc. m/m, a w ujęciu rocznym wyhamowała do +1,8 proc. r/r. Szacunki mówiły o +0,2 proc. m/m i +2,7 proc. r/r.
Opinia: Początek tygodnia przynosi osłabienie dolara, który koryguje umocnienie z piątku. Amerykańska waluta zyskuje dzisiaj w relacjach G-10 z japońskim jenem, co jest odbiciem lepszego sentymentu (chociaż pytanie, czy większego znaczenia nie ma tu ustawianie się pod środowy komunikat FED, gdyż USD/JPY zwyczajowo jest na to najbardziej wrażliwy), oraz z funtem (słabe dane nt. produkcji przemysłowej pogarszają i tak sentyment w oczekiwaniu na kluczowe rozwiązania dotyczące Brexitu) i dolarem kanadyjskim, któremu szkodzi pogorszenie się relacji pomiędzy Trumpem, a premierem Kanady, co zapowiada fiasko porozumienia NAFTA, możliwości wojny na cła i tym samym dużą trudność z wypracowaniem jakiegoś bilateralnego porozumienia. Akurat w casusie NAFTA to na jej braku stracą dolar kanadyjski i peso, a nie USD. Zresztą MXN jest dzisiaj na krótkiej liście słabnących walut względem USD.
Słabszy dolar może być odbiciem obaw rynków dotyczących eskalacji wojen handlowych. Trump pozostał nieugięty przy swojej retoryce, a najbliższe tygodnie najpewniej pokażą dalszy wzrost napięć w kontekście wzajemnej wojny na cła. UE słowami Angeli Merkel zapowiedziała wdrożenie ceł odwetowych za amerykańskie retorsje w obszarze stali i aluminium i pozostaje tylko czekać, jak Amerykanie rzeczywiście nałożą cła w przemyśle motoryzacyjnym, co może mocno uderzyć w Niemcy. W piątkowym raporcie pisałem, że „globalne wojny handlowe są obecnie ostatnią rzeczą, której potrzebuje światowa gospodarka, której zaczyna zaglądać widmo spowolnienia po okresie prosperity z ostatnich lat (warto zwrócić uwagę, że u głównych graczy tylko dane z USA i Chin wyglądają przyzwoicie). Oby ten wątek nie stał się katalizatorem do nowych ruchów na rynkach." Te uwagi cały czas pozostają aktualne, a jeżeli tak, to obserwowane teraz umocnienie USD wydaje się być przejściowe. Potencjalne wojny handlowe mogą uderzyć w pozycję tych walut, która już jest słaba, a dopiero na końcu w dolara.
Dzisiaj w grupie G-10 najmocniej zachowuje się euro, co jest wynikiem pozytywnego komentarza nowego ministra finansów Włoch, który zapowiedział, że nowy rząd będzie respektował plany redukcji nadmiernego zadłużenia i nie planuje rozpędzać gospodarki poprzez wzrost wydatków. Jednocześnie Giovanni Tria dał do zrozumienia, że nowe założenia makro i plany działań zostaną przedstawione we wrześniu, co być może na jakiś czas zrzuca z rynków obawy o Włochy, o ile nie pojawią się nowe wątki: kondycja włoskich banków, czy też dymisja profesora Tria, który jak widać nie chce zbytnio mówić językiem swoich populistycznych mocodawców.Kluczem na najbliższe dni będą wyniki i interpretacje sygnałów z posiedzeń FED, ECB, Banku Japonii, oraz jutrzejszy szczyt USA-KRLD w Singapurze (zarówno Trump i Kim są już na miejscu). Sygnały z FED w środę mogą podbijać notowania dolara, a przynajmniej rynki mogą mieć taką nadzieję, co może zaznaczyć się w wycenie USD - gdzie najpewniej dojdzie do przesunięcia „wykresu kropek" w stronę łącznie 4 podwyżek stóp w tym roku (mediana oczekiwań członków FED), ale komentarze Powella mogą tonować nazbyt „jastrzębi" wydźwięk całego posiedzenia. Dużo emocji może przynieść czwartkowe posiedzenie ECB, ale mimo uspokajających sygnałów z Włoch nie wydaje się, aby decydenci byli w stanie już teraz wypracować konkretne stanowisko w temacie zakończenia programu QE. Konieczność zaczekania na lipiec, może rozczarować optymistów na euro. Najnudniejszy przekaz będzie miał Bank Japonii, stąd też JPY będzie bardziej zależny od globalnego sentymentu, a ten wydaje się, że może ponownie ulec pogorszeniu (obawy o wojny handlowe i politykę FED).
Na koszyku dolara BOSSA USD świeca tygodniowa nie zamknęła się jednak powyżej 79,15 pkt., co nieco zmniejsza szanse na pozytywny dla dolara scenariusz na najbliższe dni, ale go nie odrzuca. Czekamy na przełamanie 79,15 pkt., co mogłoby dać pole do podejścia w okolice 79,50 pkt., a nawet ostatniego szczytu przy 80,11 pkt. To pozwoliłoby rozbudować negatywne dywergencje na wskaźnikach, co ewentualnie miałoby przełożenie na zachowanie się rynku na przełomie czerwca/lipca.