Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Michał Szmal analityk, Noble Securities
Efektem ich działań jest jednak również zmiana zasad gry, którymi dotychczas kierowali się inwestorzy analizujący relatywny potencjał poszczególnych rynków. Mimo nieprzerwanych od kilku lat zwyżek na giełdzie w USA, komunikaty płynące z Fedu w dalszym ciągu dostarczają paliwa inwestorom z rynku akcji oraz tanio finansującym skupy akcji korporacjom. Powrót do QE widoczny jest również od początku roku w zwyżkach na parkietach niemieckich czy francuskich. Popytem cieszą się również niezmiennie bezpieczne klasy aktywów. Polityka pieniężna prowadzona przez Europejski Bank Centralny, w tym pogłębianie negatywnego poziomu stóp, sprawia, że inwestorzy, od których oczekuje się wypracowywania dodatniego, ale bezpiecznego poziomu zysku, szukać go muszą coraz dalej w „przyszłości". Ta z kolei nie oferuje istotnej premii za czas i przede wszystkim ryzyko, które przecież cały czas wisi nad rynkami. W efekcie migrującego popytu inwestor, który, utrzymując obligacje do wykupu, chciałby nominalnie zarobić na niemieckich lub francuskich papierach, musi liczyć się obecnie z coraz dłuższym okresem inwestycji. Pożyczając Niemcom, trzeba przyjąć horyzont 25 lat (rentowność 0,03 proc.), Francuzom pożyczyć należy na lat 15 (0,19 proc.). Czy zatem zarobek w krótszym terminie na tych papierach to już tylko domena spekulantów, liczących na zysk kapitałowy? ¶
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Jedynymi banknotami, których liczba rośnie stale, są pięćsetzłotówki. Tak jest i w tym roku. Wzrost nie był wielki, ale w ciągu sześciu miesięcy wyniósł 6,6 mln sztuk. Niektóre pozostałe nominały odnotowały spadki i wzloty.
Prezydent Trump zasugerował, że budżet mógłby sporo zaoszczędzić na subsydiach dla firm Elona Muska, który krytykuje jego „wielką, piękną” ustawę podatkowo–wydatkową. hubert kozieł
Para USD/PLN spadła w ostatnich dniach do poziomów, które ostatni raz były widziane w 2018 r. W przypadku innych par walutowych ze złotym tak mocnych ruchów już jednak nie widać. To najdobitniej pokazuje, co tak naprawdę stoi za spadkami.
Czym żyje w ostatnim czasie rynek walutowy? Przede wszystkim słabością amerykańskiego dolara. Ten jest pod wyraźną presją, co zresztą dobrze obrazuje zachowanie indeksu dolara.
Im słabszy dolar, tym lepiej dla metali szlachetnych. Zasada ta dobrze sprawdza się w tym roku. Aż tak mocne wzrosty na rynku metali nie byłyby możliwe, gdyby nie tegoroczna przecena amerykańskiej waluty. Dość powiedzieć, że od początku roku dolar stracił wobec euro już ponad 10 proc. W poniedziałek widzieliśmy kolejną słabość dolara, dzięki której główna para walutowa znów wzrosła powyżej poziomu 1,14.
Powrót słabości dolara sprzyja wzrostom nie tylko głównej pary walutowej EUR/USD. Korzystają na tym również inne waluty. Przykładem jest chociażby korona norweska, która może pochwalić się naprawdę dobrą passą. Od początku tego roku umocniła się ona wobec dolara już ponad 11 proc., a para USD/NOK w poniedziałek osiągnęła przez moment poziom 10,05, który ostatnio widziany był prawie dwa lata temu. USD/NOK zbliża się także do przetestowania okrągłego poziomu 10,00.