Izba Reprezentantów postawiła Trumpowi dwa zarzuty – nadużycie władzy w celu uzyskania materiałów kompromitujących potencjalnego kandydata Demokratów w wyborach prezydenckich oraz ignorowania Kongresu. W obydwu głosowaniach Izba zdecydowała o odwołaniu go z urzędu prezydenta. Wydawałoby się, że jest dramatyczna wiadomość, jednak została przyjęta z pełnym spokojem. Również Mike Pence, który w przypadku odwołania pełniłby urząd prezydenta z pewnością nie szykuje się do zmiany roli. Trump pozostaje w Białym Domu tak długo, jak podobnej decyzji nie podejmie Senat. Należy tu wskazać na dwie kwestie. W Izbie większość mają Demokraci, także względnie łatwo było przegłosować impeachment, przy czym wszyscy Republikanie byli przeciwko. W Senacie nie tylko Republikanie mają większość, ale do odwołania Trumpa potrzebnych jest aż 2/3 głosów.
Próbę odwołania Trumpa należy rozpatrywać w kontekście kampanii wyborczej. Głosowanie w Izbie pokazuje jasno, że jest to przede wszystkim kwestia polityczna i tak też odbiera to społeczeństwo, które w tej sprawie jest bardzo podzielone. Warto zwrócić jednak uwagę na fakt, że w momencie, gdy Demokraci nie odpuścili prezydentowi, jego poparcie wzrosło i na moment obecny sondaże dają mu największą szansę na reelekcję od sierpnia. Paradoksalnie zamieszany w sprawę Joe Biden zdobywa przewagę w wyścigu o nominację Demokratów. Z jednej strony impeachment może mu sprzyjać (jest postawiony w pewnym sensie w roli ofiary działań prezydenta), z drugiej, ponieważ za odwołaniem Trumpa opowiada się i tak tylko dotychczasowy elektorat Demokratów, można się zastanawiać, jak kandydatura Bidena miałaby w tym świetle zostać wzmocniona w potencjalnym starciu z Trumpem. Ostatecznie zatem cały proces może być dla Demokratów bardzo kłopotliwy i nie wykluczone, że politycznie Trump na nim zyska. Między innymi dlatego już pojawiły się głosy, aby sprawy w ogólnie nie przekazywać do Senatu.
Dla rynków ważniejsze będzie to, co ukaże się w dzisiejszym kalendarzu. A będzie to m.in. decyzja Banku Anglii – pierwsza od długiego czasu sytuacja, w której Bank ma względną jasność co do tego, jak będzie wyglądać Brexit. Tę poznamy o 13:00, później zaś czekają nas dane z USA: indeks Fed z Filadelfii (14:30) oraz dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym (16:00). Na rynku walut obserwujemy korekcyjne umocnienie dolara, ale nie są to duże ruchy. O 8:50 dolar kosztuje 3,8346 złotego, euro 4,2681 złotego, frank 3,9137 złotego, zaś funt 5,0326 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB