Na giełdach w Azji widać było jeszcze echa pozytywnych informacji z amerykańskiego rynku pracy w piątek (zaskakujący wzrost nowych etatów w pracy), chociaż weekendowe dane z Chin były nieco mieszane (nadwyżka w handlu skoczyła w maju do 62,9 mld USD, ale mocno, bo aż o 16,9 proc. r/r spadła dynamika importu, a nadwyżka z USA była rekordowa). Na otwarciu w Europie nastroje są już chłodniejsze, inwestorzy mogą mieć w pamięci wypowiedź Donalda Trumpa z piątkowego wieczora o tym, że może nałożyć cła na europejskie auta, jeżeli UE nie obniży ceł na amerykańskie homary – ryzyko takiego ruchu jest niewielkie, ale pokazuje to tylko, że obecna administracja USA będzie wykorzystywać różne elementy nacisku w kampanii przed listopadowymi wyborami.

Dolar jeszcze w piątek po wspomnianych danych z rynku pracy był mocniejszy, tak jakby inwestorzy zaczęli dyskontować to, że amerykańska gospodarka ze względu na swoją elastyczność i ogromne programy wsparcia (monetarne i fiskalne) ma szanse jako pierwsza szybko odbudować się po lockdownie wywołanym pandemią. Dzisiaj poza dolarem, który nadal wygrywa, relatywnie dobrze zachowują się tylko dwie waluty – funt brytyjski, który próbuje korzystać na prasowych doniesieniach (The Times) sugerujących, że proces odmrażania gospodarki może być szybszy (szczegóły zostaną opublikowane w tym tygodniu), oraz dolar australijski (chociaż tu akurat może być to wynik ograniczonej płynności za sprawą obchodzonego dzisiaj święta Urodzin Królowej, co powoduje też ograniczoną reakcję na informacje o trudnych relacjach Australii z Chinami).

OKIEM ANALITYKA: FED kluczowym punktem tygodnia

Przecena dolara została zatrzymana dzięki nieoczekiwanie dobrym danym z amerykańskiego rynku pracy, chociaż wśród ekonomistów nie brakuje spekulacji, co do tego, na ile są one wiarygodne – wynik mogła zawyżyć specyficzna klasyfikacja pracowników. W efekcie wydaje się, że aby móc ocenić, czy gospodarka rzeczywiście może łagodniej przechodzić kryzys, pokażą kolejne dane makro. Zanim jednak je zobaczymy, to wcześniej uwagę rynków przyciągnie posiedzenie FED w najbliższą środę. W ostatnich wystąpieniach Jerome Powell dawał do zrozumienia, że Rezerwa nadal pozostaje w „trybie gotowości", co do realizacji kolejnych programów wsparcia w razie potrzeby. Nikłe jest, zatem prawdopodobieństwo, że decydenci zaczną sygnalizować, że jesteśmy bliżej końca (a taki przekaz mógłby mocno zachwiać ostatnim rajdem ryzyka na rynkach), a prędzej zostaniemy „zaskoczeni" jakimś kolejnym pomysłem ze strony FED. Teraz decydenci mogą zdecydować się na takie mechanizmy, które pozwolą na utrzymanie niskich stóp procentowych przez bardzo długi czas – tu kłania się scenariusz japoński i program kontroli krzywej rentowności, który pozwala na utrzymywanie długoterminowych rentowności obligacji na zadanym poziomie. Jeżeli takie zapowiedzi się pojawią, to będzie to sygnał pozwalający na powrót rajdu ryzyka na rynkach, oraz kontynuację słabości dolara.

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ