Ostatnie tygodnie kampanii zwykle nie są okresem czystej gry, a teraz sytuacja jest pod każdym względem wyjątkowa. Tracący w sondażach Trump na miesiąc przed wyborami otrzymał cios z najgorszej możliwej strony – zaraził się koronawirusem, którego wcześniej wielokrotnie ignorował. Poza oczywistym ryzykiem dla własnego zdrowia, koronawirus może być też przysłowiowym gwoździem do trumny szans na reelekcję. Trump już wcześniej źle był oceniany za jego odpowiedź na pandemię, a najnowsze sondaże są dla niego pod tym względem wyjątkowo krytyczne, pokazując jednocześnie wzrost przewagi Joe Bidena. Jasnym jest, że w tej sytuacji jedyną formą obrony może być atak i taką reakcję prezydenta właśnie obserwujemy.
Wczorajsze wyjście Trumpa ze szpitala spotkało się z entuzjastyczną reakcją rynku, choć trwają debaty na temat tego, czy faktycznie wynikało ono z istotnej poprawy zdrowia, czy właśnie było wyłącznie ruchem politycznym, bo przecież Trump w Białym Domu ma teraz własny szpital. Już w poprzednich komentarzach pisałem, że rynki będą mieć nadzieje na szybką poprawę zdrowia prezydenta. Po pierwsze, boją się nieco wygranej Bidena. Po drugie, prezydent szybki powrót do zdrowia przekułby na narrację, że jego dotychczasowy pogląd o nadmiernych restrykcjach jest słuszny. Czy tego chcemy czy nie, to właśnie ten wątek będzie dominował w październiku. Mało tego, choć prezydent jest w centrum zainteresowania, uwaga skupiona jest także na całym Białym Domu, gdzie również przybywa zarażonych.
W tej sytuacji dane makroekonomiczne pozostają w tle, a te w ostatnim czasie w USA są całkiem niezłe. Wrześniowy indeks ISM dla sektora usług okazał się sporo lepszy od oczekiwań. Inwestorzy nadal mają nadzieję na układ idealny: ożywienie gospodarcze, Trump jako prezydent, zerowe stopy procentowe oraz kolejny pakiet fiskalny (idealny dla wycen w krótkim terminie, bo jednocześnie bardzo toksyczny w dłuższym terminie). To sprawia że nastroje bardzo szybko uległy poprawie. Warto zwrócić uwagę na dzisiejsze wystąpienie szefa Fed (16:30) bo choć szanse na porozumienie amerykańskich polityków wydają się małe, to pogłoski o konsultacjach z Powellem szybko podgrzały optymizm. Można mieć więc wrażenie, że rynki bardzo chcą być optymistyczne. Trzeba jednak pamiętać, że jest to taki trochę kruchy optymizm i jeśli jeden lub więcej elementów układanki nie będzie pasować, nastroje mogą szybko ulec pogorszeniu. Złoty wtorkowy handel rozpoczyna spokojnie. O 9:20 euro kosztuje 4,4917 złotego, dolar 3,8110 złotego, frank 4,1652 złotego, zaś funt 4,9467 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB