Przypomnijmy, że amerykański Kongres wiosną zaaprobował pakiet wart ok. 3 bilionów dolarów, co pomogło w szybkim pobudzeniu gospodarki, choć jednocześnie sprawi, że tegoroczny deficyt zbliży się do 20% PKB. Wcześniej taki deficyt notowany był jedynie podczas Drugiej Wojny Światowej. Wiele z tych programów wygasło lub właśnie wygasa i Kongres już w wakacje miał pochylić się nad nowymi rozwiązaniami, ale ze względu na skrajnie odmienne interesy polityczne nie osiągnięto porozumienia. Choć Republikanie kontrolują Senat i mają swojego prezydenta, potrzebują poparcia Demokratów w Izbie Niższej. Wydawałoby się, że przy tak gigantycznym deficycie nie ma już środków na dalszą stymulację, ale kto zabroni tego krajowi mającemu walutę rezerwową? Desperackie nawoływanie Powella o zwiększanie wydatków coraz mniej przypomina prowadzenie rozsądnej polityki pieniężnej (czy szerzej: gospodarczej), ale do tego też już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Tak czy inaczej, przed wyborami porozumienia nie będzie. Nie powinno to być dla nas zaskoczeniem, gdyż pisałem wielokrotnie o tym, że Demokraci nie mają żadnego interesu, aby zrobić Trumpowi prezent na ostatniej prostej kampanii, a musieli udawać chęć do negocjacji, aby nie zostali uznani za winnych braku stymulacji (tak trochę było w sierpniu i zaważyło to na notowaniach Bidena). Prezydent Trump zaapelował o „małe" ustawy w trzech kwestiach: pomoc dla linii lotniczych, pakiet dla małego biznesu oraz wypłaty bezpośrednie dla gospodarstw domowych – ale do tego znów potrzebna jest zgoda opozycji. Wydaje się, że jest szansa na pomoc dla linii lotniczych, ale jest mało realne, aby Demokraci podsunęli Trumpowi ustawę o wypłatach bezpośrednich, którą on tuż przed wyborami przedstawi jako swoją zasługę. Raczej będą przekonywać, że podejdą do sprawy całościowo zaraz po wyborach (przypomnijmy: 3 listopada). Reakcja rynków była dość gwałtowna, ale dość szybko została skorygowana i dziś rano nie widać przesadnego pesymizmu – wręcz przeciwnie, notowania najważniejszych kontraktów wyraźnie rosną.
W dzisiejszym kalendarzu mamy w zasadzie dwie warte uwagi pozycje: dane o zapasach paliw w USA (16:30) oraz protokół z posiedzenia Fed (20:00). Po tak licznych wystąpieniach Powella trudno oczekiwać jednak aby protokół wniósł wiele nowego. Złoty delikatnie umacnia się. O 9:00 euro kosztuje 4,4792 złotego, dolar 3,8108 złotego, frank 4,156 złotego, zaś funt 4,9196 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB