Co do czynników zewnętrznych przyczyniających się od osłabienia złotego należy wskazać umocnienie dolara, które następowało w tym tygodniu po mocnych danych z amerykańskiej gospodarki, w tym sprzedaży detalicznej za sierpień. Dane te sprawiają, że rynek z większym przekonaniem oczekuje rozpoczęcia stopniowego zacieśniania polityki monetarnej w USA, które z dużą pewnością rozpocznie się w którymś momencie w IV kwartale tego roku. To tyle co do czynników zewnętrznych, jak to często bywa, ciekawsze są jednak czynniki lokalne, które przyczyniają się do słabości polskiej waluty.

Tutaj nadal trzeba wymienić nastawienie banku centralnego, który utrzymuje bardzo gołębią retorykę, mimo że coraz mniej jest już ku temu argumentów makroekonomicznych. Inflacja nadal mocno rośnie, a szczegóły danych CPI dają coraz mniej powodów, aby traktować ten wzrost jako „przejściowy". Na razie do relatywnej stabilności złotego przyczynia się fakt, że inflacja jest wysoka wszędzie, także w strefie euro, jeśli jednak na początku przyszłego roku zacznie spadać mocniej niż w Polsce (a biorąc pod uwagę różną kondycję rynków pracy, a więc dużo bardziej rozgrzany rynek pracy w Polsce w porównaniu ze strefą euro, na co wskazują m.in. ostatnie dane o wynagrodzeniach), słabość złotego może nabrać tempa. No, chyba że politykę w końcu zaostrzy NBP, a prawdopodobieństwo, że tak się stanie, też rośnie. ¶