Zapowiadając tarczę antyinflacyjną, stwierdził on, iż „będziemy robili wszystko w naszej komunikacji i realnych działaniach, aby złoty był mocniejszy". W reakcji złoty umocnił się do 4,6850 za euro. Co istotne, to fakt, iż poniedziałkowe umocnienie złotego miało miejsce mimo umocnienia dolara na międzynarodowym rynku (informacja o reelekcji prezesa Fedu Jerome'a Powella), co w poprzednich dniach wzmagało przecenę polskiej waluty. W rezultacie złoty był w poniedziałek najlepiej radzącą sobie walutą Europy Środkowo-Wschodniej. W szczególności na tle węgierskiego forinta, który w poniedziałek był wobec euro najsłabszy w historii. Wypowiedzi Morawieckiego zdejmują nieco presji z wyceny złotego. Tym bardziej że inwestorzy mają w pamięci wypowiedź premiera o oczekiwaniu „należytej reakcji NBP" sprzed październikowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej, które nieoczekiwanie przyniosło podwyżkę stóp procentowych. Nie oznacza to jednak, iż złoty rozpoczyna trend umocnienia. Perspektywy polskiej waluty pozostają niesprzyjające w świetle najniższych w Europie realnych stóp procentowych, braku porozumienia z Unią Europejską w sprawie Krajowego Planu Obudowy czy wzrostu awersji do ryzyka motywowanego pogarszającymi się statystykami zachorowań na Covid-19 w Europie (obawy dotyczące perspektyw gospodarczych). ¶