Według Głównego Urzędu Statystycznego rynek usług telekomunikacyjnych urósł w pierwszej połowie tego roku o 5 proc. Według Telekomunikacji Polskiej – tylko o 0,3 proc. Kto ma rację? – Nasze dane są oparte na informacjach od przedsiębiorstw, których podstawowa działalność to telekomunikacja, a PKD to 061 – powiedział pracownik biura prasowego GUS. Dodał, że jeśli przedsiębiorstwo tworzy grupę, to GUS bierze pod uwagę dane skonsolidowane, czyli po wyłączeniu przepływów między tworzącymi ją spółkami. Szczegółów nie podał.
Z kolei TP przygotowuje dane na pod szacunki firmy analitycznej PMR, a pod uwagę bierze jednocześnie własne estymacje przychodów operatorów, uwzględniając też wpływy sieci kablowych z telefonii i dostępu do Internetu. Nie bierze za to pod uwagę platform satelitarnych, choć te powoli poszerzają portfel usług, np. o telefonię komórkową (Cyfrowy Polsat). – Podsumowując, nasz szacunek wartości rynku to suma przychodów operatorów w obszarach telefonii (stacjonarnej i komórkowej) oraz transmisji danych – mówi Wojciech Jabczyński, rzecznik TP.
[srodtytul]Zacierają się granice, przeszkadzają pakiety [/srodtytul]
Tomasz Poźniak, odpowiedzialny w Telekomunikacji Polskiej za relacje z inwestorami, przyznaje, że TP nie odejmuje od danych internetowych wpływów ze sprzedaży wideostrady, choć zaznacza, że mieszczą się w granicach błędu statystycznego. Domyśla się, że GUS może sumować pełne przychody operatorów kablowych.
Wskazuje ponadto, że trudności w szacowaniu wartości rynku powodują głównie dwie kwestie: sprzedaż usług w pakietach, a także brak pełnych informacji o niektórych źródłach przychodów operatorów komórkowych. Jako przykład podaje umowę roamingu krajowego z P4 (sieć Play), na podstawie której przychody czerpie nadal Polkomtel (analogiczną ma od niedawna Polska Telefonia Cyfrowa z CenterNetem).