Szef Komputronika zaczynał biznes w garażu dziadka

Kończąc studia Wojciech Buczkowski prowadził firmę zatrudniającą już ponad czterdziestu pracowników

Już mając 10 lat, wiedziałem, że w przyszłości nie będę zajmował się niczym innym tylko komputerami – tak mówi o swoich początkach w branży nowych technologii Wojciech Buczkowski, prezes Komputronika. Swoją przygodę z komputerami zaczynał od Atari. – Tak jak wszyscy na początku pasjonowałem się grami, które wtedy trzeba było wgrywać z taśmy magnetofonowej. Szybko zacząłem jednak tworzyć proste programy. Moim pierwszym dziełem był zegar komputerowy – opowiada. Swoje pasje kontynuował przez szkołę podstawową i średnią.

[srodtytul]Wybór z premedytacją[/srodtytul]

Twierdzi, że w pełni świadomie zdecydował się na studia na prywatnej uczelni – Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości w Poznaniu. – Koledzy, którzy kształcili się na uczelniach państwowych, mieli złe doświadczenia – wyjaśnia. Wybrał studia wieczorowe. – Miesięczne czesne kosztowało wówczas 450 zł. Żeby na nie zarobić, wspólnie z bratem otworzyliśmy w 1996 r. punkt serwisujący komputery – opowiada. Do 16.00 naprawiałem komputery, a potem szedłem na zajęcia – dodaje.Pierwsza siedziba Komputronika miała cztery mkw. i mieściła się w firmie prowadzonej przez ojca Wojciecha Buczkowskiego. – Magazynem był garaż, który wynajmowaliśmy od dziadka – śmieje się prezes.

[srodtytul]Od serwisu do sprzedaży[/srodtytul]

Z czasem Komputronik zajął się też montażem komputerów. Pierwsze podzespoły przechowywane były w szafie na bieliznę. Firma zaczęła się bardzo szybko rozwijać. Jej prowadzenie zabierało coraz więcej czasu. Dlatego, po ukończeniu studiów licencjackich, Buczkowski zrobił „magisterkę” na studiach zaocznych. – W 2000 r., kiedy się obroniłem, spółka zatrudniała już blisko 40 osób, a nowa siedziba miała już 600 mkw. W lutym 1998 r. Komputronik, jako jedna z pierwszych firm w Polsce, zajął się sprzedażą komputerów przez Internet. Do dzisiaj witryna Komputronik.pl to jeden z najpopularniejszych sklepów z komputerami w sieci.

Wkrótce potem firma zajęła się też hurtową sprzedażą komputerów. Buczkowski nie ukrywa, że pomogło jej w tym bankructwo JTT Computer, który przegrał wojnę z fiskusem. Wrocławska firma musiała zlikwidować swój poznański odział. Wolne miejsce zajął Komputronik. Z czasem rugował z lokalnego rynku kolejnych graczy i od kilku lat, o czym Buczkowski mówi nie bez dumy, spółka jest monopolistą na wielkopolskim rynku i ma silną pozycję w pozostałych regionach naszego kraju. Prezes ma nieco ponad jedną trzecią akcji. Pakiet jest wart ok. 30 mln złotych.

[srodtytul]Za wcześnie na emeryturź[/srodtytul]

Prezes Komputronika twierdzi, że firma, którą zakładał i prowadzi od kilkunastu lat, to całe jego życie. Dlatego nie zamierza się z nią prędko rozstawać. - Nie zastanawiałem się nad przekazaniem sterów w inne ręce, tym bardziej że przyszło nam obecnie działać w trudnych czasach. Kierowanie spółką w takim okresie to duże wyzwanie biznesowe, z którym chcę się zmierzyć - mówi. Deklaruje, że nie posiada udziałów w innych firmach i nie gra na giełdzie.

- Nie czuję takiej potrzeby - oznajmia. Pytany o to, jak spędza wolny czas, przyznaje, że lubi czasami poleniuchować. - Lubię też wszystkie sporty, w których mogę korzystać z rakiety. Uprawiam squasha, ping-ponga. Gram w tenisa - wylicza. Dla utrzymania dobrej kondycji ćwiczy na siłowni i biega. Urlopy mógłby spędzać w Polsce, gdyby nie kiepski klimat. - Od października do marca pogoda nas nie rozpieszcza, dlatego na narty jeżdżę w Alpy. W styczniu byłem też w Tajlandii, żeby nacieszyć się słońcem - podsumowuje.