Łącznie 27,6 mln biletów sprzedały kina w Polsce przez trzy kwartały. To już tylko o 4,1 proc. mniej niż w ubiegłym roku, który był dla branży rekordowy: po raz pierwszy do kina poszedł wówczas każdy statystyczny Polak.
Analitycy przewidywali wtedy, że w 2010 roku może być trudno powtórzyć taki wynik. Przeczucia te sprawdzają się, ale w dużej mierze z powodu trudnego dla branży II kwartału, gdy Polacy po katastrofie w Smoleńsku nie chodzili do kin, a część obiektów została zamknięta. W efekcie pierwsza?połowa roku przyniosła operatorom sprzedaż biletów średnio o 7 proc. niższą niż rok wcześniej. Dziś jest już lepiej, choć cały 2010 r. jest słabszy z powodu repertuaru.
[srodtytul]Będzie nowy rekord? [/srodtytul]
– Naszym zdaniem rynek polski osiągnął dobre rezultaty, biorąc pod uwagę kwietniową sytuację oraz fakt, że w tym roku branża kinowa cieszy się mniejszą liczbą polskich produkcji i bez wyraźnego bardzo dużego tytułu, tak jak było to w poprzednich latach – komentuje Nisan Cohen, zastępca dyrektora finansowego w Cinema City. – Z kolei 2011 r. zapowiada się bardzo ciekawie pod względem polskich filmów. Producenci zapowiedzieli takie hity, jak „Bitwa Warszawska 1920 r.” w 3D, „Och Karol 2”, „Jak się pozbyć cellulitu”, „Weekend”, „Baby są jakieś inne” i wiele innych.
Cohen nie wyklucza, że w tym roku w Polsce padnie nowy rekord. Aby tak się stało, w IV?kwartale musiałoby się sprzedać ponad 11,5 mln biletów.