Restrukturyzacja Betacomu przyniosła efekty. Kondycja finansowa informatycznej spółki szybko się poprawia.
Koszty spadły
– Zamknęliśmy nierentowne linie biznesowe. Zrezygnowaliśmy z oferowania części produktów, na których marże były niezadowalające. Zmniejszyliśmy zatrudnienie – wylicza Artur Jurski, wiceprezes Betacomu. Pozytywnie na wyniki firmy wpłynęło też ograniczenie kosztów sprzedaży (rok do roku zmalały o 10 proc.) i kosztów zarządu (spadek o 17 proc.).
Przedstawiciele Betacomu zwracają też uwagę na pozytywne zmiany w strukturze sprzedaży. – Po sześciu miesiącach tego roku obrotowego (zaczął się 1 kwietnia – red.) połowa naszych przychodów pochodziła ze sprzedaży usług. Gdy siedem lat temu wchodziliśmy na GPW, z tego źródła mieliśmy tylko 10 proc. przychodów – mówi Mirosław Załęski, prezes spółki. W pierwszym półroczu firma miała 33,7 mln zł przychodów (rok wcześniej było to 34,8 mln zł) oraz 0,55 mln zł zysku netto wobec 2 mln zł straty przed rokiem.
Spółka się rozpędza
Załęski pozytywnie ocenia perspektywy na kolejne kwartały. – W kontaktach z klientami nie odczuwamy, żeby chcieli rezygnować z planowanych inwestycji – oświadcza.
Deklaruje, że portfel zamówień Betacomu na II półrocze jest porównywalny z zeszłym rokiem. Jego struktura jest jednak znacznie lepsza. Prezes nie?zdradza żadnych liczb. – II i III kwartał roku kalendarzowego w naszej branży są najsłabsze. My pokazaliśmy, że mimo to potrafimy zarabiać. To dobrze rokuje na bieżące półrocze – mówi. Jego zdaniem zarówno sprzedaż, jak i zyski powinny być w tym okresie lepsze niż w poprzednich sześciu miesiącach. – W I półroczu wykorzystywaliśmy moce produkcyjne na 90–100 proc. Nie wykluczam, że w II półroczu będziemy się musieli wspierać podwykonawcami – wskazuje szef firmy. W całym roku obrotowym 2010/2011 Betacom miał 94,88 mln zł sprzedaży i 2,77 mln zł straty netto.