Jak zauważył portal Stockwatch.pl, pierwotna maksymalna spodziewana cena emisyjna akcji spółki prawdopodobnie wynosiła 38 zł, a nie 33 zł, i firma nie poprawiła w prospekcie wielkości środków pozyskanych z emisji, podając ich maksymalną wysokość na poziomie 47,7 mln zł, podczas gdy po ostatecznym obniżeniu progu ceny emisyjnej do 33 zł powinna już wynosić „tylko" około 41 mln zł.

Wczoraj firma poinformowała, że jej plany akwizycyjne, które chce realizować z pozyskanych z giełdy pieniędzy dotyczą m.in. portali o tematyce biznes i finanse, nowe technologie czy zdrowie i uroda  oraz firm działających na rynku wyszukiwarek internetowych, mediów społecznościowych, ogłoszeń i internetowego wideo.

Firma prowadzi teraz badanie ksiąg pewnego podmiotu, w który rozważa zainwestowanie 30 mln zł. Oprócz tego rozmawia z czterema innymi firmami, w które mogłaby zainwestować łącznie 15 mln zł i interesuje się wstępnie kilkoma kolejnymi, które mogłyby ją kosztować około 1,7 mln. Gdyby zsumować te planowane wydatki, sięgają łącznie już 47 mln zł. - Zamierzone wydatki to 47,7 mln zł i takie były oczekiwania spółki. Jednocześnie po procesie premarketingu w ostatniej chwili przed zatwierdzeniem prospektu zostały one zweryfikowane do poziomu ceny maksymalnej równej 33 zł – cytuje Stockwatch.pl oświadczenie spółki przesłane w tej sprawie. Grupa o2 tłumaczy, że w sytuacji, gdyby na planowane działania zabrakło środków, wykorzysta kredyty, leasing lub emisję dłużnych papierów wartościowych.

Na wczorajszej konferencji prasowej Jacek Świderski z zarządu holdingu o2 mówił, że firma prowadziła już rozmowy z bankiem o skredytowanie planowanych inwestycji. Kredyt jest też możliwy jako dodatkowe źródło finansowania dla planowanych przejęć.