Od 2013 roku zależy przyszły obraz telekomów

To może być rok konkretnych ruchów konsolidacyjnych, choć wchodzimy w niego bez zdefiniowanych celów przejęcia mówi w rozmowie z Urszulą Zielińską i Łukaszem Decem Mirosław Godlewski, prezes Netii

Aktualizacja: 16.02.2017 03:41 Publikacja: 02.01.2013 05:08

Od 2013 roku zależy przyszły obraz telekomów

Foto: Archiwum

Jaką strategię przyjmie ostatecznie zarząd Netii na 2013 rok?

Wchodzimy w okres niepewności regulacyjnej. Nie wiemy, jakie będą stawki hurtowe, czy i jakie będą dotacje ze środków europejskich na budowę infrastruktury, kiedy będą dostępne, dla kogo? Zaczynam od wymienienia znaków zapytania, aby podkreślić, że dziś nie jest łatwo tak jednoznacznie powiedzieć, jaka droga postępowania będzie w 2013 roku najbardziej właściwa. Dlatego wolę się nastawić na wariantowe rozwiązania, aby być przygotowanym do elastycznego rozłożenia akcentów, w tym co robimy.

Czy długoterminowa strategia spółki może się zmienić?

Mamy kierunkową strategię do 2020 r., która się nie zmieniła. Natomiast perspektywa przyszłego roku jest bardzo istotna. To, co wydarzy się w 2013 roku może determinować to, jak będzie działać spółka w kolejnych latach. Myślę też, że wiele niewiadomych w ciągu roku wyjaśni się i z kilku przygotowanych wariantów będziemy mogli wybrać jeden.

Ku czemu dziś się zarząd skłania?

Dziś Netia stoi na dwóch, równie silnych nogach: usługach dla klientów indywidualnych i biznesowych. Przychody rozkładają się między te segmenty po połowie, natomiast marża w proporcjach: 37 do 63 proc. Przez ostatnie 5 lat rozwój głównie odbywał się w obszarze klientów indywidualnych i siłą rzeczy komunikacja z rynkiem dotyczyła tego obszaru. Nie oznacza to jednak, że segment biznesowy się nie rozwijał. Dziś większość znaków zapytania odnosi się do segmentu klientów indywidualnych, dlatego z pewnością w nadchodzącym i kolejnych latach wzmocnimy akcent na usługach dla klientów biznesowych.

 

 

Jakie argumenty przemawiają za takim wyborem?

Po pierwsze, to jest mniej niedookreślony obszar. My w nim, po wszystkich akwizycjach, które dokonaliśmy, jesteśmy drugim po Telekomunikacji Polskiej dostawcą usług dla biznesu z udziałem w rynku dochodzącym do 15 proc. w ujęciu wartościowym. To silna pozycja, pozwalająca dalej w sposób rentowny ten udział budować. Po drugie, to jest dla nas obszar działalności prawie w 100 proc. realizowany na własnej infrastrukturze, pozwalający na osiąganie wysokich marż. Po trzecie jest kilka czynników wzrostu w tym obszarze, które chcielibyśmy wykorzystać. To m.in. wzrost popytu na Internet mobilny, które podnosi zapotrzebowanie na stacjonarną transmisję u operatorów mobilnych. Stajemy się znaczącym dostawcą usług transmisji danych i infrastruktury sieci szkieletowych dla praktycznie wszystkich operatorów komórkowych oprócz Orange. Nasza infrastruktura światłowodowa jest rozbudowana i gotowa do świadczenia takich usług. To jedno ze źródeł rosnących przychodów.

Jak duża jest własna infrastruktura Netii?

Dysponujemy w sumie około 13 tys. km własnych światłowodowych sieci szkieletowych i metropolitalnych i tysiącami kilometrów kanalizacji teletechnicznej. Mamy sieci metropolitalne w 48 największych polskich miastach, 140 dużych węzłów optycznych i 5 centrów kolokacyjnych najwyższej klasy operatorskiej. Myślę, że około 60-70 proc. nowoczesnych biurowców w dużych miastach ma nasze łącze, nie zawsze jest to światłowód, ale również szybkie łącza radiowe, których nie powinno się lekceważyć. Przypomnę, że Crowley Data Poland przejęty przez Netię miał dzięki tej technologii około 100 mln zł przychodów. Nie twierdzę, że wszystkie firmy w tych budynkach są naszymi klientami, ale mogą nimi zostać.

Co jest konieczne, aby zaistnieć mocniej na rynku usług dla operatorów komórkowych?  To  kwestia działań inwestycyjnych, czy na przykład postawienia na projekty, które są realizowane, ale w hierarchii znajdowały się do tej pory nisko? Netia świadczy usługi dla sieci komórkowych od dawna.

Przede wszystkim konieczna jest infrastruktura: ważne jest to, czy się ją posiada oraz czy ma się plany jej rozbudowy. To jest też oczywiście, ja to podkreślam, kwestia priorytetów. Usługi dla operatorów komórkowych, to segment, który chcemy teraz aktywnie rozwijać, szczególnie biorąc pod uwagę swego rodzaju niepewność dotyczącą segmentu klientów indywidualnych na rynku regulowanym.

Netia z punktu widzenia inwestorów i rentowności całej firmy ma bardzo istotną zaletę. Nazywam to często naturalnym headgingiem. W zależności od tego, skąd przychodzi rozwój, tam możemy położyć akcenty. Przez ostatnich 5 lat, rozwój przychodził z segmentu klientów indywidualnych, teraz wraca model zrównoważony.  Pytanie tylko, czy zrównoważenie to będzie polegało na wyrównanym podejściu do segmentu indywidualnego i biznesowego, czy też skoncentrowaniu się np. w 70 proc. na tym drugim. To będzie zależało w dużej mierze od regulacji, które wpływają na segment klientów indywidualnych.

A co Netia powinna zrobić, aby mocniej usadowić się w segmencie biznesowym?

Po pierwsze, chodzi o położenie na nim akcentu. Po drugie, o przekierowanie środków inwestycyjnych. Do tej pory duża część nakładów inwestycyjnych (CAPEX) szła do  segmentu klientów indywidualnych, gdzie w przeszłości inwestowaliśmy w infrastrukturę uwalnianych central TP, czyli LLU, czy IPTV. Teraz, dzięki wyższej stopie zwrotu z kapitału, będzie można większą część przesunąć do segmentu biznesowego. To oznacza, że będziemy startowali w większej liczbie projektów dla klientów biznesowych i powinniśmy więcej z nich wygrywać.

Jak więc rozłożą się nakłady inwestycyjne Netii między segment biznesowy i indywidualny w 2013 roku?

Już dziś wydajemy więcej w segmencie biznesowym i ta tendencja może się jeszcze bardziej uwidocznić.  Z punktu widzenia przepływów gotówkowych powinna to być dobra informacja, bo marże w tym segmencie są wyższe niż w segmencie klientów indywidualnych. Stąd w prognozie na 2013 roku spodziewany się nieco ponad 9 proc. spadku przychodów, ale tylko niewielkiego spadku EBITDA i utrzymania marży na bardzo dobrym poziomie ponad 27 proc.

Mówi pan o projektach dla klientów biznesowych, o co konkretnie chodzi?

Ogólnie mówiąc chodzi o usługi dostarczane na bazie własnej infrastruktury grupy Netia, czyli np. prostą transmisję danych, dostęp do Internetu, czy usługi telefoniczne.

Natomiast nowe usługi to na przykład właśnie łącza, czy transmisja danych pod potrzeby telefonii mobilnej. Mamy tu osiągnięcia, ostatnio wygraliśmy kilka dużych kontraktów, a jesteśmy na dobrej drodze do wygrania kilku kolejnych. Poza tym, ważnym źródłem rosnących przychodów są dla nas tzw. Content Delivery Network (CDN), czyli platforma ułatwiająca dostawcom treści wideo udostępnianie ich za pomocą Internetu. Robią to dziś np. Cyfra+, czy TVN lub Cyfrowy Polsat.  Aby te treści „wypchnąć" do widza, wymagane są właśnie owe CDN-y. Jeszcze dwa lata temu nie mieliśmy klientów na te usługi, dziś mamy już kilkunastu w tym kilku naprawdę znaczących graczy. To najlepsze przykłady nowych rodzajów usług.

To wszystko oznacza powrót do wiary we własną infrastrukturę, podczas gdy dotąd mówiło się dużo o tym, że telekomy będą się infrastruktury pozbywać. Są też opinie, że infrastruktura jako taka nie ma wartości.

Myślę, że sentyment inwestorów w stosunku do firm posiadających infrastrukturę wraca. Wystarczy spojrzeć na amerykańską firmę Level 3, która na amerykańskim NYSE warta jest blisko dziesięć  razy EBITDA. Oczywiście nie porównywałbym Netii wprost do tej spółki ale to pokazuje, jak ważna znowu staje się infrastruktura.

Na Nasdaqu czy NYSE firmy są wyceniane dużo wyżej niż w Warszawie...

Tak, ale gdy mówimy o trendach, to te zaczynają się w Stanach Zjednoczonych. Widać tam rosnący sentyment do infrastruktury, wynikający z boomu w mobilnej transmisji danych, która wymaga wydajnych łączy od stacji bazowych i w szkieletach sieci. U nas tego jeszcze nie czuć, ale Netia produktowo, usługowo chce się do tego dobrze przygotować.

Skoro infrastruktura jest w cenie, to pewnie Netia powinna w nią inwestować. Jakie podejście planuje tu zarząd?

My rozbudowujemy infrastrukturę w cichy, systematyczny sposób. Inwestujemy i będziemy w nią inwestować pod konkretne projekty, a nie pod „nadzieje na projekty".

A co z sieciami regionalnymi, przetargi na które rozpisały samorządy? Tu potrzeba rozległych inwestycji.

Przyglądamy się im, ale do żadnego przetargu nie przystąpiliśmy, żadnego nie realizujemy. Prezes TP  w ostatnim wywiadzie powiedział, że obawia się, czy budowane przez samorządy sieci nie będą takimi mostami z doby  socjalizmu: niby były, ale nie było do nich dróg. Trudno się nie zgodzić. Zawsze byłem sceptyczny wobec tego typu inwestycji realizowanych przez jednostki samorządu terytorialnego, które są poza weryfikacją ekonomiczną. Myślę, że środki z funduszy europejskich można by spożytkować efektywniej, gdyby je przekazać na konkretne projekty realizowane przez operatorów, tymczasem np. z działania 8.4 duzi operatorzy byli do tej pory wykluczeni.

Po sieć szerokopasmową w województwie mazowieckim Netia nie startuje?

Jesteśmy zainteresowani korzystaniem z sieci mazowieckiej, a to wyklucza nasz udział w jej budowie. Tak ten projekt jest skonstruowany. Natomiast w Małopolsce do przetargu odstąpiliśmy, głównie dlatego, że nie miał on uzasadnienia komercyjnego.

Można potraktować więc sieci regionalne jako jeszcze jeden element wariantowy w strategii Netii?

Mogłoby się tak zdarzyć, ale dziś nie widzę powodu, dla którego moje nastawienie mogłoby się zmienić. Dziś w ogóle tego nie czuję, niestety.

Gdy wchodziliśmy w 2012 rok oceniał pan, że nie będzie to rok zbyt wielu fuzji i przejęć w telekomunikacyjnej branży i zdaje się, że miał pan rację. Multimedia nie sprzedały się, TK Telekom też nie.

To znaczy, że zdarza mi się mieć rację (śmiech). Pamiętam, że mówiłem, iż aktywność na rynku fuzji i przejęć będzie zależeć o tempa „trawienia" inwestycji tego typu zrealizowanych wcześniej. Przypomnę, że my pod koniec 2011 r. przejęliśmy Telefonię Dialog i Crowley Data Poland, właściciela zmieniła sieć Aster i Polkomtel.

Multimedia nie sprzedały się, bo, jak się wydaje, zaważyła cena. A apetyt – także w przypadku przejęć - rośnie wraz z narastającym głodem. Jeśli ktoś jest najedzony, apetyt będzie mniejszy i niższa będzie cena. To dotyczy też na przykład Polkomtela. Mógłby odgrywać znacząca rolę w konsolidacji rynku, szczególnie w przypadku infrastruktury. Są przecież dwa modele: albo korzystanie z infrastruktury cudzej za opłatą, albo posiadanie jej wewnątrz. Rozumiem jednak, że i dla tej firmy okres trawienia trwa.  My przejęliśmy dwie firmy, konsolidujemy je od 12 miesięcy i wiemy jak bardzo to angażuje i jak wiele wysiłku wymaga. W takich warunkach trudno jest dokładać kolejną firmę do grupy.

Jak więc będzie dla rynku M&A 2013 rok?

Ograniczenia, o których mówię, w 2013 roku znikną lub przynajmniej będą odgrywały mniejszą rolę. Z drugiej strony, nie będzie to dla branży łatwy rok. Przychody spadają, nie widać oczywistych źródeł odbicia się przychodowego lub marżowego telekomów. Każdy wymienia nowe obszary, ale są w embrionalnym stanie rozwoju. Nawet my, gdy mówimy o telewizji, wiemy, że nie od razu zniweluje nam ona spadki przychodów z usług głosowych. Sieci komórkowe mówią o NFC, czy transmisji danych, ale nikt nie twierdzi, że zrekompensują one ubytki z tytułu obniżek stawek MTR.

Konsolidacja zaś jest naturalnym źródłem zatrzymania spadku przychodów. Pojawiają się naturalne, relatywnie szybkie, na pewno duże synergie. W 2013 roku prawdopodobieństwo szybszej konsolidacji rynku jest więc większe niż w 2012, choć wchodziliśmy w miniony rok z wiedzą, że na sprzedaż są Multimedia i TK Telekom. Teraz takich zdefiniowanych celów nie ma. Mimo to uważam, że to może być rok konkretnych ruchów konsolidacyjnych.

A apetyt Netii na TK Telekom rośnie, czy maleje?

Mamy bardzo dużą wiarygodność jako konsolidator rynku. Wszystkie projekty, które zrobiliśmy dodały wartość zgodnie z zapowiedziami. Synergie, które wygenerowaliśmy były zawsze większe niż te, które przyjęliśmy do wyceny przejmowanych firm. Nikt nie może nam zarzucić, że kupiliśmy którąkolwiek za drogo. A przejęć zrobiliśmy w sumie kilkadziesiąt, więc margines popełnienia błędu był duży. Dlaczego o tym mówię? Nie chcemy stracić tej wiarygodności kupując coś zbyt drogo lub nie mogąc oszacować synergii.  Dla mnie TK Telekom to nie kwestia naszego apetytu, ale atrakcyjności oferty. Zawsze poddawałem w wątpliwość wysokie wyceny podawane do publicznej wiadomości i tu zdania nie zmieniłem. Wszystko zależy więc od sprzedającego, a nie od naszego apetytu.

Za dobrą cenę jesteście w stanie kupić tę spółkę?

Za dobrą cenę jesteśmy w stanie kupić wszystko, w obszarze telekomunikacji rzecz jasna (śmiech).

Jakie jeszcze firmy mogłyby w 2013 r. zmienić właściciela? Którymi interesowałby się Netia?

Co do Hawe – zdania nie zmieniłem, nie interesuje nas przejęcie tej firmy.

A ATM?

Prawdą jest, że niewiele zostało do konsolidacji w subsegmentach rynku.  Jest TK Telekom, jest ATM, który się ładnie rozdzielił i może być podstawą procesów konsolidacyjnych. Ciekawe, czy i kiedy zaczną się procesy ponadregionalne i międzybranżowe: jak łączenie się firm medialnych i telekomunikacyjnych, kablowych i telefonii stacjonarnej, telefonii stacjonarnej i komórkowych...

Sądzi pan, że 2013 rok przyniesie początek konsolidacji na tym poziomie?

Wchodzimy w niego bez przesłanek, że tak się stanie.

Polska część międzynarodowej grupy telekomunikacyjnej GTS by Netię interesowała?

Ta część GTS-u zawsze nas interesowała. To ciekawe, bo GTS ma za właścicieli fundusze private equity, którym kończy się okres inwestycyjny, jeśli przyjąć, że odpowiada średniemu horyzontowi w przypadku tych instytucji. Będziemy obserwowali, jaką politykę wyjścia z inwestycji przyjmą właściciele GTS.

Czy przeszkodą dla konsolidacji rynku nie jest ostrożność banków w udzielaniu kredytów? Mówi się, że są skłonne pożyczać do 3,5-krotności EBITDA zaciągającego dług.

Dla nas to oznacza nieskończone możliwości. Z tego punktu widzenia Netia jest atrakcyjnym partnerem do każdej układanki.

Udałoby się zebrać pieniądze na przejęcie Playa?

Mogę tylko pogratulować zarządowi P4 komercyjnego sukcesu, jaki odnieśli przez te lata. Jesteśmy rodzinnie powiązani, w końcu to Netia była współzałożycielem Playa i ten sukces nas cieszy. Zawsze podkreślałem jednak, że z punktu widzenia zainwestowanego kapitału to wcale nie jest oczywisty przypadek. Jeszcze inną sprawą są oczekiwania cenowe właścicieli P4.

Czy to, że możliwości konsolidacji rynku jeszcze są oznacza, że Netia nie wypłaci inwestorom specjalnie dużej dywidendy?

Od dwóch lat mówimy o warunkach, przy których rozpoczęlibyśmy realizowanie polityki dywidendowej. Jeden z nich to poczucie, że gdy już raz to zrobimy, będziemy mogli to robić przez lata. Brak namacalnych akwizycji jest jednym z tych warunków. Więc nie odżegnywałbym się od tego, że rok 2013 będzie tym, w którym zarekomendujemy akcjonariuszom politykę dywidendową.

Dywidenda Netii będzie atrakcyjniejsza niż TP dla inwestorów?

To ocenią inwestorzy. Jest całkowicie zrozumiałe, że rynek patrzy na naszą branżę jako na całość. Skoro TP podała, że przyczyną spadku jej wyników jest m.in. wojna cenowa, to należało zakładać, że i Netię ona dotknęła.

Niestety ostatni rok pokazuje, że konsekwencją polityki poluzowywania regulacji cen TP, firma ta mogła wprowadzić na rynek oferty, które naszym zdaniem mają znamiona cen agresywnych, czyli takich, które nie powinny przejść testów marży w UKE. To powoduje, że oferty Netii na bazie sieci TP SA stają nieatrakcyjne do tego stopnia, że rozważamy bardzo pasywne podejście do rynku regulowanego i przesunięcie akcentu w oferowania usług tylko na własnej infrastrukturze. Mówię o tym z ubolewaniem, bo był to obszar naszego wzrostu przez lata. Ale jest to też zła informacja dla konsumentów, bo klienci, którzy mają dostęp tylko do sieci TP SA stracą możliwość wyboru konkurencyjnej oferty. Nie będziemy jednak świadczyć nierentownych usług.

Decyzję tę widać już w stanie bazy klientów? Których usług?

Najbardziej w usługach WLR i BSA. Tu bazy użytkowników kurczą się.

TP odbiera Netii klientów, czy kablówki?

W zależności od usługi, do TP, sieci kablowych i mobilnych przechodzi po około 30 proc. ubywających Netii użytkowników. Trzeba pamiętać, że część z nich nie odchodzi nigdzie, tylko rezygnuje z telefonii stacjonarnej.

Myśli pan, że gdyby polityka regulacyjna nie zmieniła się, to strategia Netii też by się nie zmieniła? Rynek Internetu rósłby na tyle szybko, że traktowałby pan segment regulowany jako kluczowy dla spółki na najbliższe 3 lata?

Na szczęście rynek regulowany nie jest już dla nas tak kluczowy. Wraz z akwizycjami rozbudowaliśmy zasięg naszej własnej infrastruktury. Tu nie musimy się martwić tak bardzo polityką regulacyjną. Ale tak, byłby on dla nas znaczącym elementem wzrostu. Rynek stacjonarnego Internetu rośnie, choć wolniej niż zakładaliśmy.

Pojawiły się nowe propozycje UKE co do cen BSA. Co pan o nich sądzi?

Tego rodzaju propozycje, jeśli by przeszły, jeszcze pogarszają warunki konkurowania z TP. Nie będzie w ogóle konkurencyjnej oferty na sieci TP. Pozostaje nam LLU, gdzie aż tak negatywnych zmian stawek nie widzę. To dodatkowe ponad 4 mln gospodarstw domowych, które stanowi uzupełnienie dla naszej własnej sieci, w której zasięgu mamy około 2,5 mln gospodarstw domowych.

Jeśli przejdą, Netia przerzuci całą parę sprzedażową na własną sieć?

Tak, nie jest ona w dużym stopniu nasycona usługami. Mamy tu duży potencjał wzrostu. Jak do internetu i telefonu dołożymy usługę telewizyjną, to powstała tak oferta może być konkurencyjna wobec ofert kablówek. Skupimy się na konkurencji z nimi w obszarach, gdzie do tej pory, z racji mało atrakcyjnej oferty nie mieliśmy szans.

Nie ma planu, aby budować sieci dostępowe tam, gdzie są już łącza TP i kablówek, żeby dysponować własnymi?

Robimy takie projekty, ale w małym zakresie. Na przykład w Dialogu, za pomocą środków unijnych podłączyliśmy ponad 120 tys. gospodarstw domowych do światłowodu. Ale bez dotacji, tego typu projekty są mało opłacalne.

Jakie są plany wobec usług telewizji i mobilnych?

Skoro koncentrujemy się na naszej własnej infrastrukturze, to telewizja staje się bardzo istotną częścią naszej oferty. W 2013 roku będziemy koncentrowali się na udoskonalaniu tej usługi, będziemy dodawali nowe kanały, nowe aplikacje, nowe funkcje. Bardzo dużo powinno się tu wydarzyć.

Powie pan jakie są cele Netii co do zwiększania penetracji telewizją bazy klientów?

Pracujemy jeszcze nad doprecyzowaniem celów co do penetracji telewizją bazy użytkowników. To też będzie zależało od ostatecznego kształtu usługi. Dla przykładu: dziś mamy ją i w rozwiązaniu adaptatywnego streamingu, jak i w IPTV. W obu rozwiązaniach poziom zabezpieczenie kontentu, tak ważny dla nadawców, jest bardzo wysoki, ale nie wszyscy nadawcy jeszcze się o tym przekonali. Dlatego w streamingu nie mamy dostępnych wszystkich kanałów, zaś w IPTV zasięg jest technicznie ograniczony do naszej sieci. Rozwój usługi TV zależy od tego, jak szybko uda nam się pozyskać programming dla streamingu, a więc od tego, jak szybko gremia kontento-dawców dadzą się przekonać do proponowanych przez nas rozwiązań. Zbyt ciężko jest więc podać prognozę.

600 tys. abonentów TV w portfelu TP to dla Netii punkt odniesienia?

Nie, bo to abonenci usługi satelitarnej, a my w satelitę nie wchodzimy. Mocno wierzę, że usługi wideo będą migrowały do Internetu, a my jako jedyni w tak odważny sposób eksperymentujemy z adaptatywnym streamingiem, jako sposobem dostarczania kontentu telewizyjnego klientom: zarówno indywidualnym, jak i – pod postacią CDN - biznesowym.

A wyniki TP w sprzedaży usług IPTV to dla pana w takim razie benchmark?

Też nie. Od kilku lat TP ma tu dość mało abonentów i raczej ich traci niż zyskuje.

A Netia teraz?

75 tys. na koniec września łącznie, bez rozróżnienia na technologie i rośnie.

IV kwartał br. przyniósł przyspieszenie sprzedaży telewizji?

Tak.

Jest pan zadowolony z wyniku?

Nie, wolałbym, aby był trzykrotnie lepszy. Mam nadzieję, że kiedyś do tego tempa dojdziemy.

Netia wejdzie mocniej w usługi mobilne?

Uważam, że klient przyszłości potrzebuje bezprzewodowości oraz taniej i szybkiej transmisji danych. Internet musi być bezprzewodowy, ale nie musi być mobilny. Tę bezprzewodowość będziemy chcieli dostarczyć klientowi w oparciu o technologię WiFi. To nasze – nie mobilne, ale bezprzewodowe, radiowe – ramię. Wtedy znaczenie mobilnych rozwiązań, rozumianych tak jak dziś, dla nas maleje. Szczególnie, że 70-80 proc. transmisji danych klienci wykorzystują w trybie stacjonarnym, czy nomadycznym. Zdecydowanie efektywniej i wygodnie jest zapewnić sobie bezprzewodowość poprzez kablowe łącze zakończone WiFi, niż modem mobilny, choćby nie wiem jak wspaniałe LTE za nim stało. Proszę zwrócić uwagę, że większość tabletów sprzedających się w Polsce to urządzenia bez karty SIM. Konsumenci kupują je z myślą, że skorzystają z nich tanio tam, gdzie jest WiFi. Netia jest częścią społeczności FON i nasi klienci mogą korzystać z prawie 200 tys. hot spotów, które wchodzą jej skład w Polsce i ponad 5 milionów takich miejsc na całym świecie. Ale rozwijamy też ofertę WiFi dla klientów biznesowych, np. dla galerii handlowych. Docelowo nasz użytkownik będzie mógł korzystać z sieci zbudowanej dla centrum handlowego, dla kawiarni, dla hotelu w ramach jednego abonamentu.

Abonament będzie rósł wraz z rozbudową sieci hot-spotów?

To nie jest potrzebne.

Jakie są założenia dla wzrostu bazy klientów Netii w 2013 roku?

Będziemy tracić klientów usług głosowych, w takim tempie jak cały rynek, a ten, zakładam, będzie kurczył się tak, jak do tej pory o 100-150 tys. łączy kwartalnie.  W przypadku szerokopasmowego Internetu sukcesem będzie jeśli nie odnotujemy spadku. Ścierać się tu będą dwie tendencje. Spodziewam się spadku na dostępie regulowanym, przede wszystkim w BSA i będziemy to rekompensować sprzedażą usług na własnej sieci. W przypadku telewizji, chcemy zdynamizować sprzedaż w stosunku do 2012 roku.

Najważniejsze wydarzenia dla Netii w 2013 roku?

Mamy wewnętrzny projekt. Musimy zrewolucjonizować procesy sprzedażowe. Wspieramy się tu zewnętrzną firmą, tak jak w procesie integracji. W procesie rewitalizacji sił sprzedażowych pomaga nam Deloitte. Dotychczas „atakowaliśmy" rynek, na który składało się z grubsza 10 mln łączy i sprzedawaliśmy na nim internet i telefon. Teraz przechodzimy na sprzedaż na wybranych obszarach geograficznych, w dodatku koncentrując się na telewizji i Internecie, a to wymaga diametralnie innych umiejętności sprzedażowych.

Liczba własnych POS-ów Netii wzrośnie?

Pozostaniemy przy dotychczasowych około 100 punktach, które przejęliśmy wraz z Dialogiem i sieciami ethernetowymi oraz salonach, prowadzonych przez naszych partnerów. Rola sprzedaży bezpośredniej (door-to-door) zwiększy się, ale na obszarze własnej sieci. Rola tele-sprzedaży też, ale w ruchu przychodzącym.

Pozostałe ważne wydarzenia dla Netii w 2013 r., to?

Drugi ważny cel 2013 r. to telewizja: wyniesienie jej na wyższy poziom, uruchomienie np. PVR w chmurze. Trzeci: uczynienie z WiFi silnej przewagi strategicznej.

Ilu abonentów Netia skupiła w tym roku przejmując sieci ethernetowych?

Niewielu. W przyszłym roku nie przewiduję, abyśmy kupowali sieci ethernetowe. Oczekiwania cenowe są zbyt wysokie. Chcemy się skupić na zwiększaniu wykorzystania posiadanych zasobów.

Dziękujemy za rozmowę.

CV

Mirosław Godlewski (l. 45) kieruje Netią od lutego 2007 roku. Zanim trafił do telekomunikacji, szefował producentowi płytek ceramicznych Opoczno (od stycznia 2006 r.). W latach 2003–2005 był prezesem firmy Dec (zależnej od GATX). W okresie 1999–2003  w Pepsi-Cola General Bottlers Poland Sp. z o.o. najpierw jako dyrektor sprzedaży, później dyrektor generalny. W latach 1991–1993 był zatrudniony w Polskim Biurze Badań Marketingowych, jako menedżer ds. audytu w segmencie detalicznym. Jest absolwentem Politechniki Warszawskiej i ma tytuł MBA wydany przez Ashridge Management College. Zasiada w radach nadzorczych SEG i ABC Daty.

Technologie
Hiobowe wieści z 11 bit studios. Wiemy o którą grę chodzi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Technologie
PCF Group nie pozyskało finansowania. Co zrobi?
Technologie
Decyzja sądu uderza w notowania Cyfrowego Polsatu i Zygmunta Solorza
Technologie
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Technologie
PCF Group nie zdobyło pieniędzy. Co teraz zrobi?
Technologie
To już pewne. Comarch zniknie z giełdy