– Jednym z najszybciej rosnących rynków, a zarazem najbardziej innowacyjnym, są Stany Zjednoczone, które są teraz dla nas priorytetowym celem rozwoju – mówi Rafał Tomasiak, prezes spółki Zortrax. Dodaje, że grupa obecnie współpracuje z ponad 160 resellerami i dystrybutorami w 50 krajach i nadal chce dynamicznie rozwijać sprzedaż w Europie, Ameryce Północnej oraz zwiększać obecność na rynkach Ameryki Południowej.

Eksport stanowi ponad 90 proc. jej przychodów. W 2015 r. ich wartość przekroczyła 36 mln zł, a zysk netto wyniósł ponad 8 mln zł. Na ten rok firma planuje skokowy wzrost wyników. Miała niedługo zadebiutować na GPW, ale ofertę przesunięto w związku z pozyskaniem inwestora, Dariusza Miłka, który dokapitalizował Zortrax kwotą ponad 44 mln zł. Zarząd podkreśla jednak, że spółka z giełdy nie rezygnuje. Zamierza zadebiutować w przyszłym roku.

Przedstawiciele krajowej branży druku 3D mocno rozpychają się na zagranicznych rynkach. Jak podkreśla Zortrax, nie jest to łatwe zadanie. – Przydarzały nam się różne sytuacje, jak np. niemożność zapłacenia kartą kredytową przez klientów z uwagi na ograniczenia bankowe. Musimy też radzić sobie z sytuacjami związanymi z koniecznością przedstawienia dokumentów zabezpieczających płatność, jak akredytywa w Iranie, Tunezji czy Indiach – wymienia prezes. Dodatkowe dokumenty wymagane są także w Turcji.

Które segmenty rynku Zortrax postrzega jako kluczowe? – Z pewnością jesteśmy zainteresowani współpracą z podmiotami działającymi w szeroko pojętym sektorze produkcyjnym, czyli inżynierami i projektantami przemysłowymi oraz firmami operującymi w sektorze medycznym, szczególnie od strony inżynierii – wymienia prezes.

W tym roku wolumen sprzedaży drukarek 3D sięgnie poziomu 500 tys. – szacuje firma badawcza Gartner. Jej zdaniem rynek będzie szybko rósł i w 2019 r. liczba sprzedanych urządzeń może przekroczyć 5,5 mln. Wysoka dynamika będzie efektem sukcesywnego spadku cen drukarek, a co za tym idzie – większej ich dostępności, również w segmencie konsumenckim. kmk