Wiele innych informacji i danych schodziło na dalszy plan i przez większość tygodnia mogliśmy obserwować nerwowe poruszanie się notowań wielu walut i surowców pod dyktando zmieniających się nastrojów inwestorów.
Nie ulega jednak wątpliwości, że na światowych rynkach finansowych nadal przeważa nastawienie risk-off. Wzrost awersji do ryzyka jaskrawo widać na indeksach akcji, które po letnim odreagowaniu wzrostowym powróciły do dynamicznych zniżek. Analogiczna sytuacja jest na rynkach walutowych: o tym, że dominuje na nich strach i niepewność, świadczy przede wszystkim utrzymywanie się wysokiej wyceny amerykańskiego dolara. Indeks tej waluty w szybkim tempie powrócił do rekordowych poziomów w rejonie 108–109 pkt.
Dolar, mimo pewnej presji spadkowej na przełomie lipca i sierpnia, nadal jest uznawany przez wielu inwestorów za bezpieczną przystań. Jednak warto zauważyć, że także złoto zaczyna pokazywać pierwsze oznaki siły. Nawet mimo powrotu wartości indeksu dolara do maksimów z połowy lipca notowania złota nie zniżkowały tak znacząco i pozostają na znacznie wyższym poziomie niż ponad miesiąc temu. To pokazuje, że okolice 1700–1750 USD za uncję są traktowane przez inwestorów jako atrakcyjna wycena złota, przy której warto uzupełniać swój portfel o ten kruszec.