Dorota Sierakowska, DM BOŚ: Krótkoterminowe prognozy straciły sens

W tym roku cena złota może dojść do 2000 USD za uncję. Obecnie jednak rynki uzależnione są od sytuacji geopolitycznej, a ta jest ciężka do przewidzenia – mówi Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.

Aktualizacja: 02.03.2022 15:42 Publikacja: 01.03.2022 17:44

Gościem Przemysława Tychmanowicza była Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ

Gościem Przemysława Tychmanowicza była Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ

Foto: parkiet.com

W ostatnich dniach na rynkach panuje bardzo duża zmienność. Jest sporo nerwów, natomiast patrząc na stopy zwrotu, to nie są one jakieś oszałamiające. Przykładem może być złoto, które licząc od środowego zamknięcia notowań do poniedziałku, było jedynie na symbolicznym plusie. Rodzi się więc pytanie, czy spełniło ono faktycznie rolę bezpiecznej przystani?

Wszystko zależy od horyzontu czasu. Wciąż niestety bowiem mamy do czynienia z niespokojną sytuacją. Powoli dociera do inwestorów to, w jaki sposób wojna na Ukrainie może zmienić globalne rynki czy też sytuację geopolityczną na świecie. Sama czwartkowa sesja pokazała, w którą stronę inwestorzy uciekają, kiedy na rynkach panuje strach. Zyskiwało złoto, waluty uznawane za bezpieczne przystanie, a z drugiej strony mieliśmy odpływ gotówki z rynków akcji. Strach jednak obserwowaliśmy głównie podczas czwartkowej sesji. Wtedy tych znaków zapytania było najwięcej. Trochę można to porównać do pierwszego uderzenia pandemii. Wtedy też wielka niewiadoma stymulowała ucieczkę w stronę bezpiecznych przystani.

Rozpoczął się marzec. W normalnych warunkach żylibyśmy zbliżającym się posiedzeniem Rezerwy Federalnej, które jest również ważne dla rynku metali szlachetnych. Teraz ten temat zejdzie na dalszy plan? Nie będzie miał aż tak dużego wpływu na rynki?

Oczywiście sytuacja dotycząca Ukrainy pozostaje w centrum uwagi rozważań na temat rynków finansowych. To będzie też temat, który będzie miał wpływ również w dłuższym terminie. Tak naprawdę dopiero za kilka tygodni może się okazać, które aktywa faktycznie będą bezpiecznymi przystaniami. Wydaje mi się jednak, że w kontekście złota również i Fed będzie miał istotne znaczenie rynkowe. Wraz ze zbliżaniem się posiedzenia Rezerwy Federalnej inwestorzy będą poświęcać mu więcej uwagi. W marcu możemy więc mieć kombinację tych dwóch czynników.

Dużo się mówi o tym, że złoto może wrócić powyżej 2000 USD za uncję. W krótkim terminie jest to realna perspektywa?

Generalnie uważam, że złoto ma szansę dojść do tego poziomu w tym roku. Ciężko natomiast powiedzieć, czy stanie się to w najbliższym czasie. Krótkoterminowe prognozy dzisiaj nie mają wielkiego sensu. W krótkim terminie rynki są uzależnione od sytuacji politycznej, a ta, jak wiemy, jest bardzo dynamiczna. Patrząc jednak na cały 2022 r., to uważam, że to może być dobry czas dla metali szlachetnych. Dotyczy to nie tylko złota czy srebra, ale też palladu. Wynika to z faktu, że Rosja jest jednym z kluczowym producentów tego kruszcu. Naturalnie więc pojawiają się obawy o podaż palladu.

A co z ropą naftową. Trzeba na dłużej przyzwyczaić się do poziomów w okolicach 100 USD za baryłkę?

Na razie wygląda na to, że poziomy 90–100 USD za baryłkę to jest krótkoterminowy poziom równowagi. To też wynika z faktu, że mamy do czynienia ze wspomnianą już dużą dozą niepewności związaną zarówno z tym, co dzieje się na Ukrainie, ale też z tym, co stania się z gospodarką rosyjską, czy też, co będzie się działo z handlem surowcami energetycznymi na świecie. Rosja jest jednym z największych producentów ropy naftowej na świecie. Należy również do grona największych eksporterów ropy. To siłą rzeczy musi budzić obawy o podaż ropy na świecie. Warto natomiast zwrócić uwagę, że sankcje na razie jakoś istotnie nie dotknęły rynku surowców energetycznych. Mamy natomiast trudności związane z rozliczeniami w handlu ropą. Ten temat może jeszcze wracać na ten rynek. W tym tygodniu spotyka się też Międzynarodowa Agencja Energetyczna, by ocenić perspektywy zaopatrzenia Europy i innych rejonów świata w ropę naftowę. Trzeba też pamiętać, że sytuacja nie jest dramatyczna, gdyż Europa ma zdywersyfikowane dostawy surowca. Zaczął pojawiać się również temat z potencjalnym uwolnieniem rezerw strategicznych przez niektóre kraje. W kontekście ropy naftowej nie można też zapominać o Iranie. Gdyby nie wojna w Ukrainie, ta kwestia miałaby bardzo istotne znaczenie. Trwają bowiem negocjacje dotyczące powrotu do paktu nuklearnego i powrotu irańskiej ropy na globalny rynek. Ten temat raczej wpływa na ceny ropy negatywnie i jest to pewnego rodzaju równowaga dla tego, co dzieje się w geopolityce.

W normalnych warunkach pewnie tego tematu byśmy nie poruszali, ale obecnie nie sposób wobec niego przejść obojętnie. Mam na myśli chociażby rosnące ceny zbóż, a przede wszystkim pszenicy. Tutaj trend jest jednoznaczny?

Też oczywiście wszystko zależy od wydarzeń na wschodzie Europy. Na razie od kilku dni importerzy pszenicy i innych zbóż z rejonu Morza Czarnego uznają podaż za nieistniejącą i próbują zorganizować dostawy z innych miejsc. Widzimy już zresztą pewne zaburzenia, jeśli chodzi o eksport zbóż właśnie z tamtego rejonu. Rosja i Ukraina są ważnymi producentami zbóż nie tylko w kontekście Europy. Widać więc zaniepokojenie potencjalnym przerwaniem dostaw zbóż na dłuższy czas.

Surowce
Czekanie na decyzje OPEC
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce
Listopad trudny dla złota
Surowce
Uran inwestycją dekady?
Surowce
Czy OPEC zmieni reguły gry?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce
Gwałtowna przecena złota
Surowce
Jak złoto zareaguje na wybory?