Jednak dopiero czwartek przyniósł najważniejsze informacje tygodnia, które przełożyły się na ceny kruszcu, prowadząc do niewielkiego spadkowego odreagowania.

W czwartek opublikowane zostały bowiem dane dotyczące inflacji w Stanach Zjednoczonych za styczeń. Wyniosła ona aż 7,5 proc. rok do roku, co było zaskoczeniem, nawet mimo oczekiwań wysokiej inflacji (spodziewano się odczytu na poziomie 7,3 proc.). Tym samym potwierdziły się spekulacje, że inflacja w USA dotarła już na poziomy niewidziane od 40 lat.

Ten zaskakujący odczyt wywołał spekulacje na temat bardziej agresywnych niż do tej pory działań Rezerwy Federalnej w kwestii zacieśniania polityki monetarnej. Sprzyjały im także wypowiedzi przedstawicieli Fedu, które sugerowały, że jeszcze wiosną i latem może dojść do kilku podwyżek stóp procentowych w USA. Na fali tych oczekiwań w czwartek do zwyżek powrócił amerykański dolar, co przełożyło się na presję spadkową na ceny złota.

Warto jednak pamiętać, że złoto ma za sobą dwa wzrostowe tygodnie, które umocniły jego pozycję powyżej poziomu 1800 USD za uncję i pokazały, że dla wielu inwestorów kruszec ten jest obecnie atrakcyjnym dodatkiem do portfela. Wysoki poziom inflacji, nie tylko w USA, oraz niepewność dotycząca wzrostu gospodarczego na świecie w tym roku są teraz głównymi czynnikami napędzającymi popyt na złoto.