Po kolejnym już fatalnym tygodniu na rynku ropy naftowej, notowania tego surowca wyhamowały spadki. Już piątkowa sesja zakończyła się delikatnym wzrostem, a dzisiaj notowania ropy też poruszają się nieznacznie w górę. W przypadku ropy naftowej WTI, taka sytuacja jest uzasadniona technicznie: w ubiegłym tygodniu notowania tego gatunku ropy dotarły do technicznego wsparcia w okolicach 45,50 USD za baryłkę, co zatrzymało stronę podażową. W rezultacie, w krótkoterminowej perspektywie możliwe jest delikatne odbicie cen w górę, jednak długoterminowa sytuacja na rynku ropy naftowej prezentuje się mniej kolorowo.
Z fundamentalnego punktu widzenia notowania ropy naftowej nie mają obecnie zbyt mocnych powodów do powrotu do wzrostów. W piątek firma Baker Hughes podała, że w minionym tygodniu liczba funkcjonujących wiertni w Stanach Zjednoczonych wzrosła o 8 do poziomu 741, najwyższego od kwietnia 2015 r. Tym samym, produkcja ropy naftowej w USA nadal rośnie, obecnie oscylując w okolicach 9,3 mln baryłek dziennie, a według Departamentu Energii już w przyszłym roku może ona przekroczyć 10 mln baryłek dziennie.
Wzrost produkcji ropy naftowej w USA w pewnym stopniu niweluje starania OPEC, związane z cięciami wydobycia w kartelu i w rezultacie wsparcia cen ropy naftowej. Niemniej, w niedzielę minister ds. energii w Rosji, Aleksander Nowak, ocenił, że rewizja dotychczasowych założeń porozumienia OPEC (do którego dołączyła także Rosja i kilka innych krajów spoza kartelu) nie jest na razie potrzebna. W podobnym tonie wypowiadał się w ostatnich dniach minister energii Arabii Saudyjskiej, Khalid al-Falih.
PSZENICA
Notowania pszenicy w dół po raporcie USDA.