Na przełomie listopada i grudnia w Buenos Aires miał miejsce szczyt państw G20. Kluczowym rezultatem tego spotkania było zobowiązanie przywódców Stanów Zjednoczonych i Chin do braku narzucania kolejnych wzajemnych ceł przez okres 90 dni, jak również do współpracy i wypracowania porozumienia.
Ten komunikat został przyjęty z entuzjazmem przez inwestorów na rynkach towarowych, zwłaszcza że konflikt USA i Chin negatywnie wpłynął na handel surowcami pomiędzy tymi krajami. Jednym z największych przegranych były notowania soi, które gwałtownie spadły w połowie minionego roku po informacjach o narzuceniu wysokich ceł na import amerykańskiej soi do Chin.
Nadzieje na rozwiązanie konfliktu handlowego poprawiły nastroje, a cena surowca w końcówce minionego roku radziła sobie całkiem dobrze. To nie oznacza jednak, że sytuacja zmieniła się diametralnie. Mimo że w ostatnich tygodniach, czyli po spotkaniu G20, doszło do kilku dużych zamówień na amerykańską soję ze strony Chin, to przyszłość konfliktu handlowego stoi pod znakiem zapytania. Od szczytu w Argentynie minęło już dużo czasu, a nie podano żadnych ustaleń, które długoterminowo zmieniłyby relacje gospodarcze na linii USA–Chiny. A dopóki to nie nastąpi, cena soi będzie znajdować się pod presją podaży, podobnie jak notowania wielu innych surowców. ¶
Paweł Grubiak prezes Superfund TFI