Kurs metalu nie notuje co prawda tak wyraźnej dynamiki zwyżek jak wcześniej, ale kupujący pozostają na tym rynku silni. Wsparciem dla cen miedzi pozostaje m.in. słabość amerykańskiego dolara oraz oczekiwania utrzymywania się dużego popytu na metal, wynikającego z popandemicznego odbicia w globalnym przemyśle. Dodatkowo, pewne obawy wzbudza sytuacja na rynku miedzi pod kątem podaży. Pandemia sprawiła, że wiele firm wydobywczych ograniczało swoje inwestycje w nowe projekty, co może skutkować niedostatkami miedzi w perspektywie najbliższych lat.
Dodatkowym ciosem mogą być regulacje w Chile, czyli kraju, w którym wydobywana jest niemal jedna trzecia miedzi na świecie. Władze chilijskie pracują bowiem nad ustawą, narzucającą ogromne dodatkowe opłaty na firmy wydobywcze funkcjonujące w tym kraju. Celem jest konieczność podreperowania państwowego budżetu po pandemii. Ustawa ta musi przejść jeszcze całą drogę legislacyjną, ale już teraz budzi kontrowersje. Ponad połowa zagranicznych firm wydobywczych, funkcjonujących w Chile, ma bowiem porozumienia podatkowe wygasające w 2023 r. Jeśli nowa ustawa zostanie wdrożona, to mogą one zupełnie wycofać się z tego kraju. Według wyliczeń Goldman Sachs zagrożona jest produkcja około miliona ton miedzi rocznie, czyli około 4 proc. globalnego wydobycia. Debata w chilijskim Senacie na temat tego projektu planowana jest na czerwiec. ¶