Zgodnie z oczekiwaniami, wczorajsza sesja na rynku złota przyniosła podwyższoną zmienność notowań tego kruszcu. Wszystko za sprawą wyczekiwanych danych makro ze Stanów Zjednoczonych, z odczytem inflacji na czele. Przed publikacją danych sytuacja na rynku złota była nerwowa, ponieważ oczekiwano jeszcze wyższego majowego odczytu inflacji niż miesiąc wcześniej – przy czym trudno było jednoznacznie ocenić, na ile byłby on korzystny dla cen złota.
Wysoki odczyt inflacji teoretycznie jest siłą napędową dla strony popytowej na rynku złota. Kruszec ten jest od lat traktowany jako jedno z najlepszych aktywów chroniących przed inflacją i na ogół zyskuje na popularności w okresach luźnej polityki monetarnej banków centralnych, programów QE oraz braku zaufania do papierowego pieniądza.
Niemniej, obawiano się, że jeśli odczyt inflacji będzie istotnie wyższy od oczekiwań, to na rynku wywoła on spekulacje dotyczące możliwej reakcji Rezerwy Federalnej i zasygnalizowania gotowości do stopniowego wycofywania się z ultraluźnej polityki monetarnej. A taka interpretacja danych byłaby ciosem dla cen złota.
Ostatecznie odczyt inflacji był faktycznie wyższy od oczekiwań, ale nie na tyle, by zrealizował się drugi scenariusz. Po danych z USA, notowania amerykańskiego dolara zniżkowały, tworząc przestrzeń do dynamicznego odbicia cen złota w górę. W rezultacie, wczorajsza sesja dla cen złota zakończyła się na plusie, nieznacznie powyżej poziomu 1900 USD za uncję.
Zamknięcie notowań powyżej tej psychologicznej bariery pokazuje optymizm na rynku złota, aczkolwiek ważne jest także to, czy ceny złota zdołają utrzymać się ponad poziomem 1900 USD do końca tygodnia – dopiero to mogłoby być symbolem gotowości do dalszego ruchu w górę. Warto pamiętać, że nadal dane makro oraz wartość USD będą kluczowymi czynnikami, wpływającymi krótkoterminowo na ceny kruszcu.