Wzrostowi cen ropy nie przeszkadza ostatnie umocnienie amerykańskiej waluty, perspektywa szybszych podwyżek stóp procentowych, opóźnienie w otwarciu brytyjskiej gospodarki ani też jeszcze bardziej zaraźliwy szczep koronawirusa z Indii.
Rynek ropy zdaje się wciąż pozostawać w sytuacji, w której popyt ma być większy niż podaż – i tak do końca 2021 r. Z prognoz amerykańskiej Energy Information Administration (EIA) wynika, że jeżeli popyt w wakacje drastycznie nie spadnie przez ponowne wprowadzenie obostrzeń, a ruch turystyczny będzie bliski temu obserwowanemu w wakacje 2019 r., to popyt nadal powinien przewyższać podaż ropy. Dodatkowo wydaje się, że OPEC i sojusznikom może zależeć na jak najwyższej cenie baryłki ropy przed równoważeniem rynku w 2022 r. Wtedy cena może zatrzymać swój rajd, a producenci będą mieli zaspokojone potrzeby budżetowe swoich krajów i odrobią część strat spowodowanych pandemią.
Zatem ropa naftowa wydaje się być odporna na inne czynniki wokółrynkowe, a wzrost jej ceny nadal może utrzymywać wysokie wskaźniki inflacji CPI w kolejnych miesiącach 2021 r.
Jedna z bardziej byczych prognoz, które pojawiły się ostatnio na rynku, wskazuje na możliwość osiągnięcia przez baryłkę ropy ceny 100 USD – tak podał Bank of America. ¶