W tym czasie cena ropy naftowej wzrosła o 69 proc., a miedzi o 25 proc. Taka dysproporcja może wynikać z cyklu koniunkturalnego i ekspansji gospodarczej po kryzysie wywołanym przez Covid-19. Potężne działania stymulujące gospodarkę powoli się jednak zmniejszają, co może prowadzić do zmiany w fazie cyklu na kolejną, czyli gotówkową. Ceny surowców energetycznych czy przemysłowych mogą się ustabilizować lub zacząć spadać, ceny metali szlachetnych zaś mogą wzrosnąć na zasadzie przepływu kapitału. W tym tygodniu uncja złota zdaje się drożeć powyżej 1820 USD, osiągając dwumiesięczne maksima w obliczu rosnących oczekiwań inflacyjnych w połączeniu z gołębimi wypowiedziami banków centralnych. Oczekiwania inflacyjne gospodarstw domowych w USA wzrosły do rekordowego poziomu 5,7 proc. za rok, ponieważ konsumenci nadal odczuwają skutki rosnących cen żywności i benzyny, a także wyższych czynszów i czesnego za studia – wynika z poniedziałkowej ankiety nowojorskiego oddziału Fedu. Tymczasem Jerome Powell podkreślił w zeszłym tygodniu, że decydenci będą czekać na złagodzenie zakłóceń w łańcuchu dostaw i spowolnienie inflacji, obiecując, że będą cierpliwi przed podniesieniem stóp procentowych. Charles Evans, prezes Chicago Fed, powiedział w poniedziałek, że choć jest zaniepokojony utrzymaniem się inflacji na poziomie wyższym, niż wcześniej przewidywano, nadal uważa, że Fed nie podniesie stóp do 2023 r. ¶