Michał Stajniak, XTB: Szczyt cen ropy w okolicach 165 USD

Ostatnie cofnięcie na rynku ropy naftowej było nieco na wyrost. Notowania znów mogą pójść w górę. Trzeba się też liczyć z tym, że zmienność nadal pozostanie podwyższona – mówi Michał Stajniak, analityk X-Trade Brokers.

Publikacja: 10.03.2022 17:35

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Michał Stajniak, analityk X-Trade Brokers.

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Michał Stajniak, analityk X-Trade Brokers.

To, co dzieje się w ostatnim czasie na rynku surowców, przechodzi najśmielsze wyobrażenia. Wystarczy popatrzeć na ropę naftową, gdzie mamy do czynienia z olbrzymią zmiennością. Czy z tego chaosu informacyjnego i z tej zmienności da się wyciągnąć jakieś wnioski inwestycyjne?

To, co dzieje się pomiędzy Rosją a Ukrainą, ma wpływ na cały świat. Rosja jest przecież znaczącym eksporterem ropy naftowej. Jej eksport wynosi 5 mln baryłek ropy dziennie i 3 mln baryłek produktów ropopochodnych. To razem 8 mln baryłek, czyli mniej więcej 8 proc. całej podaży światowej. Kluczowe jest to, jak duża część tego eksportu jest faktycznie zagrożona.

Widzimy, co robią Stany Zjednoczone oraz Wielka Brytania, natomiast to nie ma realnego wpływu na rynek ropy naftowej. Kluczowe jest, czy także Europa wstrzyma zakupy ropy i innych produktów z Rosji, a może na zastopowanie dostaw zdecyduje się sama Rosja. Mamy więc do czynienia z ogromną niepewnością. Jeśli jednak przyjmiemy, że nastąpi zamrożenie 3 mln baryłek podaży dziennie dla Europy, to w teorii jest to jak najbardziej do odrobienia dzięki podaży z innych stron świata. Podpowiedzią, co może się dziać na rynkach, mogą być wydarzenia z przeszłości.

Jakie konkretnie?

Mam tu na myśli początek lat 90., kiedy Irak zaatakował Kuwejt. Wtedy ropa naftowa podrożała o 140 proc. w krótkim okresie. Wtedy też Stany Zjednoczone nałożyły embargo na ropę z Iraku. Niecały rok później po tym wydarzeniu cena ropy powróciła do początkowych poziomów. Teraz rynek ropy naftowej kierowany jest przede wszystkim emocjami, bo też trudno jest ocenić, ile teraz i ile w przyszłości ropy faktycznie będzie brakować.

W Europie nie ma mocnych deklaracji dotyczących całkowitego odcięcia się od rosyjskiej ropy. Wstrzymałbym się więc z mówieniem, że ropa może osiągnąć poziom 200 USD. Warto też wspomnieć o poziomach, przy których może nastąpić destrukcja popytu, z jaką mieliśmy do czynienia podczas rajdu ropy naftowej w 2008 r. Uważam, że obecnie destrukcję popytu powinniśmy zauważyć przy poziomie 165 USD za baryłkę. Moim zdaniem jest to potencjalny szczyt. Oczywiście trzeba cały czas pamiętać, że sytuacja jest bardzo dynamiczna i na rynek oddziałuje wiele czynników.

Dochodzi kwestia Iranu, OPEC, Wenezueli...

Wiemy, że Zjednoczone Emiraty Arabskie i Irak wskazują, iż potencjalnie mogą podnieść produkcję. Wiemy też, że toczą się negocjacje z Iranem dotyczące porozumienia nuklearnego i dopuszczenia tego kraju do rynku ropy. A przecież Iran jest jednym z większych producentów ropy na świecie. Ma gotowych 100 mln baryłek ropy do eksportu. Stany Zjednoczone dodatkowo rozmawiają z Wenezuelą, ale to wszystko wymaga czasu. W tym kontekście ostatnie cofnięcie na rynku ropy naftowej wydaje mi się przedwczesne. Możemy jeszcze wrócić w okolice 120–130 USD. Natomiast trzeba się liczyć z tym, że zmienność pozostanie podwyższona i ruchy typu 10–15 proc. nie powinny już nikogo dziwić.

Dużo dzieje się nie tylko na ropie naftowej. We wtorek blisko historycznego szczytu były ceny złota. Rekordy są kwestią czasu?

Ceny złota obecnie oscylują w okolicach 2000 USD i wydaje mi się, że jest jeszcze potencjał do ich podbicia, w szczególności dlatego, że sankcje nałożone przez Zachód na Rosję mogą być czynnikiem, który doprowadzi do tego, że popyt na złoto będzie bardzo mocny. Tyczy się to samej Rosji, ale też Chin. Jeśli bowiem wojna będzie długotrwała, Rosja może chcieć wykorzystywać złoto do wymiany handlowej.

Oczywiście trzeba też pamiętać, że jesteśmy przed podwyżką stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Statystycznie złoto zazwyczaj zyskuje po pierwszej podwyżce. Naturalnie teraz mamy do czynienia z ekstremalną sytuacją. Jesteśmy na bardzo wysokich poziomach, jeśli chodzi o ceny złota, więc jeszcze trudniej powiedzieć, czy faktycznie podwyżka stóp będzie wspierać dalszy wzrost. Generalnie uważam, że złoto ma jeszcze potencjał. Nie wykluczam nawet poziomu 2100 czy 2150 USD za uncję. W przypadku jednak deeskalacji geopolitycznych napięć wrócimy w okolice 1800 USD za uncję.

Absolutną gwiazdą ostatnich dni jest natomiast nikiel. Mieliśmy gigantyczny wzrost cen i zawieszenie handlu. Co się wydarzyło na tym rynku?

Mamy sytuację, w której tak naprawdę trudno jest powiedzieć, jaka jest cena niklu, bo nikt tym na poważnie nie handluje. Większość rynków jest zawieszona. W przypadku tego metalu doszło do ważnych przetasowań. Jesteśmy oczywiście w trakcie wojny, a Rosja jest bardzo ważnym producentem tego surowca. Eksportuje 27 proc. surowego niklu i 17 proc. wszystkich produktów niklowych. Zapasy niklu na światowych giełdach jeszcze przed wojną były bardzo niskie. Wiele chińskich instytucji zajęło krótkie pozycje na rynku. Kiedy cena niklu skoczyła do góry, doprowadziło to do tego, że banki otrzymały wezwania do uzupełnienia depozytów na kwotę nawet kilku miliardów dolarów. LME przedłużyła możliwość dopłat, anulowano transakcje od 8 marca i zawieszono możliwości dostaw. Podaż jest więc niepewna, a popyt na nikiel jest duży.

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc