W KGHM, kontrolowanym przez Skarb Państwa, może ruszyć karuzela kadrowa – słychać zarówno ze źródeł związanych z koncernem, jak i z resortem skarbu. Na przełomie maja i czerwca ma się odbyć walne zgromadzenie akcjonariuszy. Wtedy skończy się trzyletnia kadencja zarządu, co ma być okazją do roszad w ścisłym kierownictwie spółki. Nasi rozmówcy twierdzą, że chociaż prezes Mirosław Krutin pracuje w KGHM zaledwie od roku, jest możliwe, że nie zostanie powołany na kolejną kadencję (kadencja rady nadzorczej kończy się za dwa lata).
[srodtytul]MSP darzy prezesa zaufaniem[/srodtytul]
Ministerstwo skarbu, choć chwali prezesa, nie chce mówić wprost, czy powinien mieć przedłużony kontrakt. – Do ministerstwa docierają różne opinie i oceny pracy zarządu kierowanego przez Mirosława Krutina. Jako jeden z akcjonariuszy my też oceniamy działania zarządu i obserwujemy je. Prezes Krutin cieszy się naszym zaufaniem – powiedział Maciej Wewiór, rzecznik prasowy MSP.
To oficjalne stanowisko resortu. Ale są też opinie nieoficjalne. – Wydawało się, że Mirosław Krutin szybko pozna spółkę, jednak specyfika tej niełatwej branży okazała się dużym wyzwaniem, zbyt dużym. Zabrakło też dialogu z nadzorem, szczególnie co do strategii i tegorocznego budżetu. Widać również brak zdecydowania w podejmowaniu decyzji. Niezrozumiałe wydają się nieustanne konflikty ze związkami, które szkodzą wizerunkowi KGHM – mówi osoba związana z ministerstwem skarbu. Inny rozmówca z ministerialnych kręgów broni Krutina. – Miał może kilka drobnych wpadek, ale się sprawdził. Przede wszystkim podjął udaną próbę wprowadzenia oszczędności w KGHM. Obecnie aktywne jest mocne lobby na rzecz odsunięcia Krutina. Ale minister nie musi się ugiąć. Na jego decyzję trzeba czekać do WZA.
Polem ewentualnego konfliktu jest m.in. kwestia podziału ubiegłorocznego zysku netto (2,9 mld zł). Prezes Krutin wolałby zatrzymać go w firmie, a ministerstwo skarbu oczekuje wypłaty dywidendy. Prezesi mówią o potrzebach inwestycyjnych, minister zaś o koniecznych wpływach do budżetu państwa. Decyzja należy jednak do właścicieli, nie do menedżmentu.