Rusza walka o prezesa KGHM

Mirosław Krutin może być prezesem Polskiej Miedzi tylko do WZA, które podsumuje rok 2008

Publikacja: 14.04.2009 08:25

Mirosław Krutin, prezes KGHM

Mirosław Krutin, prezes KGHM

Foto: ROL, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

W KGHM, kontrolowanym przez Skarb Państwa, może ruszyć karuzela kadrowa – słychać zarówno ze źródeł związanych z koncernem, jak i z resortem skarbu. Na przełomie maja i czerwca ma się odbyć walne zgromadzenie akcjonariuszy. Wtedy skończy się trzyletnia kadencja zarządu, co ma być okazją do roszad w ścisłym kierownictwie spółki. Nasi rozmówcy twierdzą, że chociaż prezes Mirosław Krutin pracuje w KGHM zaledwie od roku, jest możliwe, że nie zostanie powołany na kolejną kadencję (kadencja rady nadzorczej kończy się za dwa lata).

[srodtytul]MSP darzy prezesa zaufaniem[/srodtytul]

Ministerstwo skarbu, choć chwali prezesa, nie chce mówić wprost, czy powinien mieć przedłużony kontrakt. – Do ministerstwa docierają różne opinie i oceny pracy zarządu kierowanego przez Mirosława Krutina. Jako jeden z akcjonariuszy my też oceniamy działania zarządu i obserwujemy je. Prezes Krutin cieszy się naszym zaufaniem – powiedział Maciej Wewiór, rzecznik prasowy MSP.

To oficjalne stanowisko resortu. Ale są też opinie nieoficjalne. – Wydawało się, że Mirosław Krutin szybko pozna spółkę, jednak specyfika tej niełatwej branży okazała się dużym wyzwaniem, zbyt dużym. Zabrakło też dialogu z nadzorem, szczególnie co do strategii i tegorocznego budżetu. Widać również brak zdecydowania w podejmowaniu decyzji. Niezrozumiałe wydają się nieustanne konflikty ze związkami, które szkodzą wizerunkowi KGHM – mówi osoba związana z ministerstwem skarbu. Inny rozmówca z ministerialnych kręgów broni Krutina. – Miał może kilka drobnych wpadek, ale się sprawdził. Przede wszystkim podjął udaną próbę wprowadzenia oszczędności w KGHM. Obecnie aktywne jest mocne lobby na rzecz odsunięcia Krutina. Ale minister nie musi się ugiąć. Na jego decyzję trzeba czekać do WZA.

Polem ewentualnego konfliktu jest m.in. kwestia podziału ubiegłorocznego zysku netto (2,9 mld zł). Prezes Krutin wolałby zatrzymać go w firmie, a ministerstwo skarbu oczekuje wypłaty dywidendy. Prezesi mówią o potrzebach inwestycyjnych, minister zaś o koniecznych wpływach do budżetu państwa. Decyzja należy jednak do właścicieli, nie do menedżmentu.

[srodtytul]Trudne relacje z radą[/srodtytul]

Od początku też iskrzy między Krutinem a członkami rady nadzorczej. Przy okazji głosowania nad wnioskiem o odwołanie prezesa w listopadzie 2008 r. okazało się, że Krutin nie ma bezwzględnego poparcia reprezentantów ministra skarbu (w radzie jest ich sześciu plus trzech przedstawicieli załogi). Wniosek przepadł, jak wynika z informacji „Parkietu”, tylko dzięki głosowi jednego ze związkowców (chociaż to oni chcieli odwołania), ponieważ niektórzy reprezentanci ministra skarbu nieoczekiwanie wstrzymali się od głosu. Z kolei w innym głosowaniu rada nadzorcza nie przyznała prezesom premii za trzeci kwartał 2008 r. To, zdaniem naszych rozmówców, była żółta kartka.

Marek Trawiński, przewodniczący rady nadzorczej KGHM, nie chciał podjąć się oceny pracy Mirosława Krutina. Przyznał jednak, że zdarza się, iż w czasie obrad rady toczą się na jego temat gorące dyskusje. – Głosy w radzie są podzielone w wielu sprawach. Staram się, aby podczas posiedzeń każdy otwarcie wyrażał swoje opinie – mówi Trawiński.

[srodtytul]Konflikty ze związkowcami[/srodtytul] Już w pierwszych tygodniach pracy Krutina w KGHM załoga dała mu się we znaki, domagając się podwyżek pensji. Ponadto sprzeciwiała się wszystkim pomysłom prezesa. W KGHM zaczęto mówić nawet o „cudzie Krutina”, czyli pojednaniu organizacji związkowych, które zjednoczyły się w walce z nowym zarządem. Konflikt zaostrzył się, gdy prezesi ogłosili zamiar konsolidacji hut i kopalń, która miała przynieść oszczędności i racjonalne wykorzystanie złóż i kadry. Pod groźbą strajku Krutin odstąpił od konsolidacji. Nie dał jednak załodze podwyżek – budżet firmy zaoszczędził około 100 mln zł miesięcznie. – Jako związkowiec nie poznałem prezesa z dobrej strony i w ocenie mojej organizacji nie powinien kierować spółką. Jako członek rady nadzorczej muszę oceniać go poprzez wyniki firmy. Dopiero po ich analizie podejmę decyzję, czy poprę wybór Krutina na kolejną kadencję – mówi Leszek Hajdacki, członek rady nadzorczej z ramienia Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego. Lider miedziowej Solidarności, największego związku w KGHM, oraz członek nadzoru, krytykuje Krutina. – Polską Miedzią nie powinny kierować osoby z zewnątrz, nieznające tak specyficznej branży, bo tu ważą się losy tysięcy miejsc pracy i nie ma miejsca na eksperymenty. Nie popierałem wyboru Krutina rok temu i nie popieram go dziś. Stawiam raczej na zmiany – mówi Józef Czyczerski.

[srodtytul]Rozmowa „parkietu” z Mirosławem Krutinem, prezesem KGHM[/srodtytul]

[b]Czy docierają do Pana sygnały, że może Pan nie być prezesem KGHM po WZA, które podsumuje 2008 r.?[/b]

Nie będę tego komentował, nie zajmuję się plotkami.

[b]Jak ocenia Pan swoją pracę w spółce?[/b] Nie do mnie należy ocena mojej pracy. Jestem menedżerem. Efekt moich działań można ocenić po sytuacji finansowej spółki. Mamy jasną wizję rozwoju firmy, ograniczamy koszty, inwestujemy w podstawową działalność górniczą i hutniczą w regionie. Mimo światowego kryzysu, ogromnego spadku cen miedzi na giełdzie, KGHM zakończył 2008 r. bardzo dobrym wynikiem finansowym. Mamy jasno zdefiniowane cele strategiczne, a ich osiągnięcie zapewni stabilną pozycję firmie, a pracownikom bezpieczne miejsca pracy.

[b]Czy spełnił Pan oczekiwania inwestorów i największego akcjonariusza?[/b]

Nie ma menedżera, który spełnia oczekiwania wszystkich. Realizuję konsekwentnie to, co deklarowałem na początku kadencji – cięcie kosztów, inwestycje w działalność podstawową, wdrażanie jasnej wizji rozwoju, zdefiniowanej przez konkretne cele strategiczne. To moje priorytety. Opinie docierające do mnie z rynku określiłbym jako pozytywne. Zdarza się także krytyka. I doskonale to rozumiem, ponieważ materia, z którą przychodzi mi się mierzyć, jest niezwykle trudna.Dziś krytykuje się Pana za brak konsekwencji, przypominając sprawę wycofania się z konsolidacji kopalń. Czy uznaje to Pan za porażkę? Nie wszystko udaje się zrealizować zgodnie z przyjętym planem. W tym przypadku wzięliśmy pod uwagę obawy części załogi i odstąpiliśmy od łączenia kopalń w formie zaproponowanej przez wewnętrzny zespół. Nie oznacza to, że porzuciliśmy wszelkie pomysły zmian organizacyjnych. Istotne elementy tego planu przynoszące poprawę efektywności są i będą wdrażane.

[b]Ponoć nie ma Pan najlepszych kontaktów z radą nadzorczą...[/b]

Rada nadzorcza to grono dziewięciu niezależnych indywidualności, osób z ogromnym doświadczeniem w bardzo różnych dziedzinach. Każdy z nich może mieć różne zdanie w sprawach istotnych dla firmy. I to jest wartość, aby różne poglądy były prezentowane i konfrontowane z wizją zarządu. W takim przypadku zawsze będzie iskrzyć, lecz ostatecznie prowadzi to do wypracowania jeszcze lepszych rozwiązań dla spółki.

[b]Za kilka dni minie rok Pana pracy w KGHM. Jaki on był?[/b]

To był trudny rok, pełen wyzwań, ale oceniam go bardzo dobrze. Zwłaszcza w świetle dramatycznego załamania cen i popytu na miedź pod koniec 2008 roku. Ograniczamy koszty, efekty już zaobserwowaliśmy w IV kwartale. Niezwykle trudny projekt utworzenia Centralnego Biura Zakupów jest na ukończeniu. Podjęliśmy wiele istotnych decyzji inwestycyjnych, m.in. o budowie pieca zawiesinowego w Hucie Miedzi Głogów I czy budowie bloków gazowo-parowych, które od lat były odwlekane. Znacznie zwiększamy nakłady na górnicze roboty przygotowawcze, szybciej wymieniamy park maszynowy. Rozpoczęliśmy niezwykle istotny dla przyszłości firmy, trudny i innowacyjny projekt zastosowania kombajnu do drążenia wyrobisk chodnikowych oraz zastosowania kombajnu do urabiania złóż o grubości poniżej dwóch metrów. Przyjęta strategia na lata 2009–2018 wyznacza bardzo jasno cele, które firma ma osiągnąć. To dopiero początek trudnej drogi tworzenia nowoczesnej i stabilnej firmy.

rozmawiała EWA SZCZECIŃSKA

[ramka][b]Robert Maj, analityk KBC Securities[/b]

Rządy Mirosława Krutina w KGHM oceniam raczej na plus. Trochę brak mu stanowczości – nie udało mu się doprowadzić do konsolidacji hut i kopalń, co można odczytywać jako porażkę. Mimo to Krutin wciąż szuka oszczędności. Wprowadził nowe zasady zakupów i zamówień. Wprawdzie nie wiemy jeszcze, jaki będzie to miało wpływ na koszty działalności, ale kierunek wydaje się prawidłowy. Ponadto dobrze oceniam zabiegi związane z szukaniem nowych złóż miedzi. Widać, że prezes ma nakreśloną wizję spółki i ją realizuje.[/ramka]

[ramka][b]Rafał Wiatr, Analityk DM Banku Handlowego[/b]

Pracę Mirosława Krutina w KGHM oceniam pozytywnie. Jego styl zarządzania jest raczej dobrze odbierany przez inwestorów. Wydaje się być zdeterminowany i widać, że nie poddaje się naciskom związków zawodowych, co jest dużym plusem. Przez taką postawę nie jest zbyt popularny, ale w mojej ocenie niewdzięczne otoczenie, w jakim działa, wymaga właśnie takiego nastawienia. Uważam, że to najlepszy prezes, jakiego miał KGHM.[/ramka]

[ramka][b]Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK[/b]

Po nowym prezesie wybranym w konkursie spodziewałem się większej stanowczości, jeśli chodzi o cięcia kosztów. Tegorocznej prognozy, przy obecnych wahaniach na rynku miedzi, nie oceniam jako zbyt konserwatywnej. Jeśli chodzi o strategię, to część dotycząca zakupu nowych złóż wydaje się mało realistyczna. Z kolei napięcia między prezesem a związkami mogą świadczyć tylko pozytywnie o Mirosławie Krutinie – zarządca kochany przez załogę nie miałby wysokich notowań u inwestorów. [/ramka]

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc