Nadzór miał zatwierdzić propozycję zarządu w tej sprawie. Kierownictwo producenta miedzi wnioskowało, aby cały zysk netto w wysokości 2,92 mld zł pozostał w firmie. I to mimo jednoznacznych sygnałów z ministerstwa skarbu, że oczekuje wypłaty dywidendy (Skarb Państwa kontroluje prawie 42 proc. kapitału KGHM i ma większość w radzie nadzorczej).
Nadzór nie przyjął wczoraj wniosku zarządu. Przepadł on przez brak poparcia reprezentantów ministra skarbu. Podział zysku rekomendowany przez kierownictwo KGHM miał tylko poparcie trzech członków z wyboru załogi. Sześciu pozostałych członków rady Polskiej Miedzi reprezentuje resort skarbu.
– To jasny sygnał, że minister skarbu Aleksander Grad ma już określone plany związane z podziałem zysku i dziś jest niemal pewne, iż spółka wypłaci słoną dywidendę – komentuje „Parkietowi” osoba zbliżona do rady nadzorczej KGHM.
Wynik głosowania potwierdza też informacje „Parkietu” sprzed kilku tygodni o złych relacjach rady i zarządu oraz o niskich notowaniach szefów firmy. Zarządowi właśnie kończy się kadencja. I choć kieruje spółką niespełna rok, jego członkowie mogą nie zostać powołani na kolejną kadencję.
Tymczasem dziś tematem numer jeden KGHM będzie finał konfliktu o wyższe płace dla 18,5 tys. pracowników. Upływa bowiem termin ultimatum, jakie liderzy związkowi dali zarządowi. Załoga zażądała, aby do wtorku podjęto decyzję o przyznaniu pracownikom jednorazowej premii w wysokości 5 tys. zł, która ma być rekompensatą za zamrożenie płac w koncernie (zarząd proponował, aby wysokość premii wyniosła 2 tys. zł).