Teoretycznie w grę wchodzi zarówno zbycie wszystkich walorów, jak i ich części. Wczoraj Zdzisław Gawlik, wiceminister skarbu, w wywiadzie dla TVN CNBC powiedział, że bardziej prawdopodobna jest sprzedaż tylko pewnej część papierów.

Nie powiedział jak dużej, ale zauważył, że ministerstwo będzie chciało pozostać głównym akcjonariuszem spółki, a nawet zachować nad nią kontrolę. Nie precyzował, o jakie zabezpieczenia dokładnie chodzi. Można jednak przypuszczać, że wzorem działań przeprowadzonych w Orlenie, ministerstwo chciałoby wprowadzić do statutu KGHM zapis o ograniczeniu do 10 proc. prawa głosu innych akcjonariuszy niż MSP.Na sprzedaż akcji KGHM nadal nie zgadzają się związki zawodowe działające w spółce. W związku z wpisaniem firmy na listę przedsiębiorstw przeznaczonych do ewentualnej szybkiej prywatyzacji w ubiegłym tygodniu ogłosiły pogotowie strajkowe.

– Nie wierzę w skuteczność żadnych sztucznych zabezpieczeń, w tym zamian w statucie mających zapewnić Skarbowi Państwa kontrolę nad spółką. Jeśli rząd zdecyduje się na sprzedaż nawet części akcji, ogłosimy strajk – mówi Ryszard Zbrzyzny, szef Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego oraz poseł Lewicy. Dodaje, że dziś gwarantem realizacji inwestycji zapewniających utrzymanie wydobycia miedzi i srebra jest zachowanie kontroli nad spółką przez Skarb Państwa.Podobnego zdania jest Józef Czyczerski, przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ „Solidarność”, który domaga się spotkania z premierem, podczas którego chce przedstawić stanowisko związkowców. W jego ocenie dalsza sprzedaż walorów może doprowadzić do faktycznej utraty kontroli nad strategicznym dla państwa przemysłem.

W sprzedaż papierów KGHM nie wierzą analitycy. – W mojej ocenie resorowi skarbu raczej nie uda się przeforsować pomysłu dotyczącego sprzedaży części akcji. Gdyby jednak do tego doszło, to planowane ograniczenie prawa głosu innych akcjonariuszy niż Skarb Państwa może skutecznie odstraszyć potencjalnych inwestorów od zakupu walorów, a już na pewno negatywnie wpłynąć na ich cenę – mówi Marcin Sójka, analityk DM PKO BP.

Inni zauważają, że do 10 proc. akcji być może udałoby się jeszcze sprzedać, ale z uplasowaniem większego pakietu raczej nie ma szans. Głównym powodem jest brak potencjalnych kupców. Zarówno dla inwestorów branżowych, jak i finansowych walory KGHM są dziś dość drogie. Ponadto inwestor branżowy nie będzie chciał kupować akcji ze względu na silną pozycję związków zawodowych. Z kolei TFI i OFE w swoich portfelach posiadają już odpowiednio duże pakiety papierów spółki, a do przejęcia odpowiedzialności za zarządzanie (po objęciu nad nią kontroli) nie są przygotowane.