TFI mogą dokupić akcji PGE za 600 mln złotych

Fundusze mają w portfelach sporą lukę na akcje PGE. Niekoniecznie zapełnią ją na debiucie lub tuż po nim. Z kolei szykuje się niemała grupa chętnych do szybkiej sprzedaży walorów

Publikacja: 30.10.2009 08:11

TFI mogą dokupić akcji PGE za 600 mln złotych

Foto: Archiwum

Na 0,6 mld zł można szacować wartość akcji Polskiej Grupy Energetycznej, które TFI będą skłonne skupić z rynku po debiucie spółki. Mniej więcej papierów o takiej wartości – po przydziale walorów, jakie w drodze zapisów otrzymały TFI – zabraknie w portfelach funduszy inwestycyjnych, jeżeli zarządzający mieliby realizować strategię benchmarkową, czyli m.in. trzymać duże spółki, które mają kluczowy udział w indeksach giełdowych.

Czy to oznacza, że TFI ruszą po papiery PGE już w dniu rozpoczęcia ich notowań lub zaraz po nim? Niekoniecznie. Ich zakupy nie muszą też wywindować kursu, bo – jak mówią eksperci – jest spora grupa inwestorów, którzy chętnie sprzedadzą te akcje. Chodzi nie tylko o inwestorów indywidualnych, którym może zależeć na szybkim pozbyciu się walorów, ale i instytucje zagraniczne.

[srodtytul]Fundusze dostały za mało [/srodtytul]

27 mld zł – tyle, według szacunków Analiz Online, firmy monitorującej rynek TFI, zarządzający funduszami trzymali w akcjach z warszawskiego parkietu na koniec września tego roku. Jak mówią zarządzający, można przyjąć, że fundusze będą chciały utrzymywać w portfelu walory PGE na poziomie średnio około 5 proc. wartości aktywów ulokowanych w polskich akcjach. To by oznaczało, że potrzebne im są papiery o wartości około 1,4 mld zł. Jak pisaliśmy, z naszych informacji wynika, że TFI w ramach zapisów dostały w sumie walory PGE o wartości mniej niż 1 mld zł. Na rynku się mówi, że jest to około 0,8 mld zł.

[srodtytul]Niekoniecznie kupią od razu[/srodtytul]

Pojawiają się głosy, że PGE, przydzielając funduszom inwestycyjnym relatywnie mało papierów, liczyło, że postanowią one szybko je dokupić, pomagając kursowi piąć się w górę, najlepiej już na samym debiucie. Taki scenariusz może się jednak nie spełnić.

Wiele zależy od ceny. – Wystarczy, że na debiucie cena walorów PGE wzrośnie do 27 zł (emisyjna to 23 zł – red.), co jest bardzo prawdopodobne, i zarządzającym już może się nie opłacać kupować. Co prawda PGE ma wielką kapitalizację, jednak spokojnie można zastąpić papiery tej spółki na przykład akcjami CEZ. To jest firma z tej samej branży, ale jej wycena jest znacznie atrakcyjniejsza. Podejrzewam, że wiele TFI zdecyduje się na taki ruch – komentuje Jarosław Lis, zarządzający funduszami Union Investment TFI.

Liczy się też to, jak szybko PGE wejdzie do WIG20, który jest benchmarkiem, czyli punktem odniesienia (przynajmniej częściowo) dla wyników wielu funduszy akcji i mieszanych. – Gdyby miało się to stać dopiero za miesiąc czy kilka miesięcy, a jednocześnie na GPW mielibyśmy do czynienia z dość poważną korektą, która jest coraz bardziej prawdopodobna, trudno mi sobie wyobrazić, żeby fundusze chętnie dokupowały papiery PGE w najbliższych tygodniach. Zarządzający będą raczej czekali na niższą cenę – mówi Jarosław Niedzielewski, zarządzający funduszami DWS TFI.

Ponadto sporo funduszy może mieć formalny problem z zapełnieniem portfela walorami PGE. Musiałyby jednocześnie pozbyć się choć części akcji innych dużych spółek. Ustawa o funduszach inwestycyjnych przewiduje, że spółki, których udział w aktywach przekracza 5 proc., nie mogą w sumie odpowiadać za więcej niż 40 proc. aktywów. Wiele podmiotów jest teraz na krawędzi tego progu.

[srodtytul]Będą chętni do odsprzedania?[/srodtytul]

Nawet jeśli TFI już od pierwszych dni notowań popędzą po papiery PGE, to może się okazać, że ich popyt zostanie szybko zaspokojony. – Instytucje oferujące akcje oraz zarząd PGE przekonują, że zagraniczni inwestorzy gwarantują stabilny akcjonariat.

Jestem ciekaw, czy będą tak mówić również po kilku dniach notowań. Zagraniczni inwestorzy narzekali, że cena wynosząca 23 zł za papier PGE to drogo. Można się spodziewać, że wystarczy, by kurs wzrósł do 25 zł, a chętnie sprzedadzą sporą część tego, co kupili. Tym bardziej że przypadło im przy zapisach więcej akcji, niż się spodziewali dostać – komentuje Marcin Materna, analityk DM Millennium.

Dla większości zagranicznych funduszy inwestycyjnych znaczenie mają polskie spółki, które wchodzą w skład indeksu MSCI utworzonego dla naszego regionu. – Jego rewizja będzie miała miejsce dopiero w I kwartale przyszłego roku. Tak naprawdę wtedy zagranicznym inwestorom będą potrzebne papiery PGE – tłumaczy Jarosław Niedzielewski.

[srodtytul]Oświadczenie PGE[/srodtytul]

Wczoraj zarząd PGE opublikował oświadczenie nawiązujące do krytyki przebiegu przydziału akcji. „Decyzja o wyborze inwestorów dokonana została zgodnie z zapisami prospektu emisyjnego i praktyką rynkową. Cena emisyjna, która została ustalona na 23 zł, tj. na poziomie ceny maksymalnej oraz górnej granicy przedziału cenowego, jest odzwierciedleniem deklaracji, które inwestorzy instytucjonalni złożyli podczas budowy księgi popytu.

Pojedyncze deklaracje złożone powyżej ceny maksymalnej ze względu na ich ograniczoną liczbę oraz znaczącą wielkość oferty publicznej, nie miały wpływu na ustalenie ostatecznej ceny emisyjnej akcji” – napisano. Niektóre TFI się skarżyły, że w ogóle nie dostały akcji.

[ramka][b]Patryk Jabłonowski - Portfolio Manager, Deka Investment (Frankfurt)[/b]

Za akcję PGE byliśmy gotowi zapłacić nieco poniżej 23 zł. Powyżej tego pułapu potencjał wzrostu kursu nie był dla nas wystarczająco atrakcyjny. Jako inwestor zagraniczny mamy komfort wyboru wśród wielu atrakcyjnych spółek wschodnioeuropejskich. Inaczej na ofertę PGE patrzyły polskie fundusze. Dla nich debiutant to atrakcyjna spółka, która będzie stanowiła istotną część rodzimego rynku akcji. Osiągnięcia polskich funduszy, zwłaszcza emerytalnych, porównywane są do indeksu WIG, dlatego powinny mieć w portfelach akcje PGE. My porównujemy się do indeksu MSCI (największych spółek ze wschodniej Europy – red.). PGE trafi do tego indeksu prawdopodobnie w marcu 2010 r. Inwestorzy zagraniczni, którzy nie brali udziału w ofercie, mogą więc kupić papiery później.

[b]Andrzej Błachut - zarządzający, Swiss & Global Asset Management[/b]

Nie da się wykluczyć, że niektóre fundusze będą sprzedawać akcje Polskiej Grupy Energetycznej już na pierwszej sesji. Zawsze są przecież inwestorzy nastawiający się na krótkoterminowy zarobek. Zapewne jednak wiele zachodnich funduszy kupujących akcje Polskiej Grupy Energetycznej traktuje te walory jako długoterminową inwestycję. Sprzedanie ich w krótkim terminie, o 5 proc. czy 10 proc. drożej niż się zakupiło, nie jest dla nich szczególnie atrakcyjną inwestycją – zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę ich skalę działalności na rynkach finansowych. Mógłbym wskazać wiele innych spółek, na papierach których można lepiej zarobić w ciągu kilku czy kilkunastu dni niż na walorach Polskiej Grupy Energetycznej. [/ramka]

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc