Dariusz Marzec: PGE nie opuszcza Gryfina. Chce tam wydać 7 mld zł

Rozpisaliśmy przetarg w tej lokalizacji na wybudowanie kolejnej dużej elektrowni gazowej o mocy 600 MW oraz wielkoskalowego magazynu energii, a za rok oddamy do użytku nowe źródło ciepła – mówi Dariusz Marzec, prezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej.

Publikacja: 30.09.2025 06:00

Dariusz Marzec, prezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej

Dariusz Marzec, prezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej

Foto: fot. mpr

Minister Aktywów Państwowych Wojciech Balczun w rozmowie z „Rzeczpospolitą” mówił, pytany o oceny zarządów spółek, że „analizuje sytuację przypadek po przypadku. (…) Każdy członek organu korporacyjnego podlega weryfikacji, to naturalne. Zmiany będą, ale nie spodziewałbym się wielkiej rewolucji”. Analiza zarządu PGE już się odbyła?

To nie jest pytanie do mnie, tylko do pana ministra. Ja od wielu lat jestem menedżerem w branży energetycznej. W PGE zostałem zatrudniony na kontrakcie i mam pełną świadomość tego, że moja praca podlega ciągłej ocenie właściciela. Oczywiste jest dla mnie, że efektywność i sprawność zarządzania spółkami Skarbu Państwa musi być cyklicznie weryfikowana. Ocena prac zarządów dużych spółek to naturalne prawo właściciela i tym samym reprezentującego go ministra.

Zna już pan ceny energii na przyszły rok?

Wracamy do tej dyskusji co roku. I jak co roku przypominam, że energię na przyszły rok na potrzeby taryfowe kontraktujemy sukcesywnie 12 miesięcy wcześniej. Dzisiejsze ceny energii wymagały mrożenia, bo mogły być za wysokie dla obywateli – taką decyzję podjął rząd. Ceny na ten rok wynikały głównie z wartości energii w poprzednim roku. Dzisiaj, kiedy kupujemy energię na rok kolejny, widzimy potencjał do obniżki, bo już wiemy, po ile kupiliśmy tę energię i wiemy, po ile tę energię mamy zakontraktowaną. Oczywiście jeszcze jest jeden kwartał do końca roku, a sytuacja jest bardzo dynamiczna. W aktualnych uwarunkowaniach mogę już jednak powiedzieć, że na 2026 r. ceny energii będą niższe niż te określone przez prezesa URE w taryfie na 2025 r.

Czytaj więcej

Dolna Odra popracuje nieco dłużej. Jest decyzja PGE

Obniżka w stosunku do ceny na rachunku czy ceny w taryfie?

Mówię o cenach wynikających z taryf. Wprawdzie nie wiemy jeszcze, jaki złożymy wniosek taryfowy na przyszły rok, bo mamy przed sobą cały kwartał zakupowy, ale na pewno można z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że jest już widoczny potencjał stopniowego obniżania cen taryfowych. Mogę nawet powiedzieć, że być może nie będzie potrzeby mrożenia cen energii w przyszłym roku, a mimo to ceny za energię na rachunkach spadną, ale to jeszcze naprawdę za wcześnie na konkretne deklaracje. Sytuacja geopolityczna jest bardzo dynamiczna, a na ceny energii wpływają również ceny paliw, notowania uprawnień do emisji CO2 na rynkach finansowych czy kursy walut.

Pracownicy w waszych lokalizacjach, jak w elektrowni Dolna Odra, obawiają się utraty miejsc pracy w związku z planem zamykania elektrowni węglowej w tamtym regionie…

Podjęliśmy decyzje korporacyjne, że dwa bloki elektrowni węglowej PGE Dolna Odra będą działać do końca tego roku, a kolejne dwa do końca sierpnia 2026 r. My już i tak raz przedłużyliśmy życie tym blokom. Nasi poprzednicy planowali ich zamknięcie trzy lata wcześniej. Wystarczy spojrzeć na wymianę historycznych pism między ówczesnym zarządem PGE GiEK, a ówczesnym prezesem PSE. Musimy także pamiętać, że dzisiaj stare bloki węglowe Elektrowni Dolna Odra, generują stratę do 300 mln zł rocznie.

Reklama
Reklama

To kto chciał zamknąć trzy lata wcześniej elektrownię Dolna Odra?

Panowie – i wszyscy – chyba wiedzą, kto rządził w spółce pięć lat temu? Wystarczy sprawdzić. Ta decyzja została podjęta w grudniu 2020 r. formalnym pismem Zarządu PGE GiEK za kadencji poprzedniego rządu, w którym to – stosownie do stawianych przez PSE wymogów – zachowany był okres formalnej notyfikacji operatora sieci przesyłowej przy podjęciu decyzji o wycofaniu z eksploatacji elektrowni. Wcześniej w 2019 r. podjęto decyzje o budowie bloków gazowych. Uzasadnieniem tej inwestycji było, i tutaj cytuję dokumenty wewnętrzne spółki: „zastąpienie wszystkich istniejących bloków węglowych w tej lokalizacji”.

Czyli za czasów rządu Mateusza Morawieckiego.

Tak. Problemem tamtej decyzji jest fakt, że nie została ona nikomu zakomunikowana, wymieniono jedynie pisma i uruchomiono procedurę bez komunikacji. I z tego wynikają dzisiaj te emocje. Niezależnie od tego, my chcemy stopniowo odchodzić od węgla. Powstały dwa nowe bloki gazowe w Gryfinie, a planujemy kolejne inwestycje. Chciałbym podkreślić, że my nie zamykamy naszej działalności w Gryfinie. Wręcz przeciwnie, my ją rozwijamy. Zastępujemy stare moce nowymi. W Dolnej Odrze pracują cztery bloki węglowe o mocy 225 MW każdy. Zastępujemy je działającymi już od jesieni 2024 r. blokami gazowymi dysponującymi łączną mocą 1366 MW – to o 50 proc. więcej mocy zainstalowanej. My tej stabilnej mocy nie zmniejszamy, ale zwiększamy, zamieniając źródło węglowe na mniej emisyjne i elastyczne gazowe. Nasze łączne inwestycje w regionie Gryfina wyniosą 7 mld zł. Rozpisaliśmy przetarg w tej lokalizacji na wybudowanie kolejnej dużej elektrowni gazowej o mocy 600 MW oraz wielkoskalowego magazynu energii, a za rok oddamy do użytku nowe źródło ciepła. Wszystkie te inwestycje stworzą nowe miejsca pracy zarówno na etapie ich budowy, jak i późniejszej wieloletniej eksploatacji.

Rozpisaliśmy przetarg w tej lokalizacji na wybudowanie kolejnej dużej elektrowni gazowej o mocy 600 MW oraz wielkoskalowego magazynu energii, a za rok oddamy do użytku nowe źródło ciepła

Dariusz Marzec, prezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej

Niezależnie od nowych inwestycji zwolnienia jednak będą?

Realia są takie, że nowe technologie mają mniejsze zapotrzebowanie na pracowników i tak się dzieje niezależnie od branży. Po prostu nowoczesne elektrownie są sterowane w dużej mierze automatycznie. Ważne jest to, żeby zgodnie z naszą strategią ta transformacja była przeprowadzona w sposób odpowiedzialny ze szczególną uwagą na minimalizację negatywnego wpływu na naszych pracowników i regiony, w których działamy. Trzeba pamiętać, że struktura wiekowa pracowników elektrowni jest taka, że istotna część z nich odejdzie bezpośrednio na emeryturę lub skorzysta z rozwiązań pomostowych takich jak urlop energetyczny. Pracowników elektrowni chcemy jako pierwszych informować o rekrutacjach w spółkach Grupy i nowych inwestycjach w regionie, dając im pierwszeństwo zatrudnienia. Mamy też cały szereg programów socjalnych skierowanych do tych pracowników, w tym bardzo atrakcyjne odprawy związane z odejściem z firmy czy realizowany już Program Dobrowolnych Odejść. W ramach tej restrukturyzacji miejsc pracy będziemy wypłacać nawet 30-krotność wynagrodzenia, to jest nawet kilkaset tysięcy złotych dla zatrudnionego. Mamy program dobrowolnych odejść, w którym już ponad 100 osób zgłosiło chęć odejścia z pracy w tej lokalizacji. Koszt związany z restrukturyzacją zatrudnienia w Elektrowni Dolna Odra wyniesie 250 mln zł. Środki te zostały przeznaczone na odprawy dla naszych pracowników.

Czytaj więcej

Nowe elektrownie gazowe powstaną, ale za wysoką cenę

Ile osób zostanie zwolnionych?

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, ponieważ część pracowników będzie przechodziła na emerytury, a część znajdzie zatrudnienie w innych inwestycjach PGE w regionie, a cały proces jest rozłożony w czasie. Jak wspomniałem, pracownicy mają różne możliwości, z których mogą skorzystać. Ważne jest też to, że zakończenie produkcji energii i ciepła nie oznacza natychmiastowej redukcji zatrudnienia do zera. Zatrudnienie będzie redukowane stopniowo i jeszcze w 2030 r. będzie tam pracować do 125 osób.

Reklama
Reklama

Nowe inwestycje, w tym działająca od 2024 r. elektrownia gazowa oraz budowana ciepłownia, nowa elektrownia gazowa i magazyn energii, będą miejscem pracy dla kolejnych co najmniej 150 osób.

Ile wynosi średnie wynagrodzenie w tej elektrowni?

Ok. 13–14 tys. zł, ale nie średnie wynagrodzenie jest tutaj najistotniejsze, tylko zaopiekowanie się każdym z pracowników indywidualnie.

Ile mogą wynieść maksymalne odprawy?

W tej grupie są pracownicy, którym będziemy wypłacać nawet 400 tys. zł odprawy.

Nie można było spróbować i zgłosić tych bloków do tegorocznych uzupełniających aukcji rynku mocy na 2026 r.?

Formalnie taka możliwość istniała, natomiast było to nieuzasadnione zarówno ekonomicznie, jak również z perspektywy bilansu Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. Na wspominanej aukcji zapotrzebowanie na moc zgłoszoną przez Operatora Sieci Przesyłowej zostało w pełni wypełnione – i to bez jakiegokolwiek bloku energetycznego z elektrowni Dolna Odra. Elektrownia przyniesie w tym roku 300 mln zł strat i to przy uwzględnieniu przychodów w ramach Rynku Mocy. Nie ma szans, aby w obecnych realiach spadającego zapotrzebowania na energię elektryczną z 50-letnich elektrowni węglowych wyszła ona na tzw. „zero”, nawet ze wsparciem Rynku Mocy w takim kształcie, w jakim działa on teraz. Jak wspomniałem, elektrownia przynosi straty, pomimo że ma zakontraktowane bloki w Rynku Mocy na 2025 r.

To jest dla nas zaskoczenie, że mimo Rynku Mocy i tak elektrownia przynosiła straty…

Powiedzmy sobie wprost: elektrownia ma zbyt wysokie koszty, żeby uplasować energię na rynku. Tylko w 2025 r. produkcja energii elektrycznej w tej elektrowni spadnie o 60 proc. w porównaniu do 2024 r.

Ile PGE straciło już na działalności Dolnej Odry?

Ostatnie 3 lata to prawie 1 mld strat. Z pieniędzy przeznaczonych na pokrycie strat od 2020 r. i planowanych wyników elektrowni do 2030 r. można wybudować elektrownię szczytową o mocy kilkuset megawatów. Ta nowa elektrownia generowałaby wartość dodaną dla polskiej gospodarki, zmniejszając koszty bilansowania.

Reklama
Reklama

Umówmy się, jeżeli ktoś nie zauważa 7 mld zł nowych inwestycji PGE w Gryfinie i mówi cały czas o utrzymywaniu starych 50-letnich bloków, a nie zauważa tej kwoty i tych miejsc pracy tylko w tym jednym powiecie, to mi już naprawdę zaczyna brakować argumentów. Ktoś po prostu kieruje się niekoniecznie argumentami merytorycznymi i ma słabą pamięć.

Kto?

Burmistrz Gryfina, były członek rady nadzorczej PGE, która podjęła w 2019 r. decyzje korporacyjne związane z budową uruchomionych w 2024 r. bloków gazowych. Uzasadnieniem tej inwestycji było zastąpienie bloków węglowych w Dolnej Odrze. My teraz wydłużyliśmy czas pracy tych bloków, a burmistrz mimo to pisze protesty. To chciałbym się zapytać, co takiego merytorycznego się zmieniło, że wówczas podejmował decyzje, skutkujące zamknięciem, a dzisiaj jest przeciw i chce nadal utrzymać 50-letnie bloki, które mają obok działającą, efektywniejszą, dysponującą większą mocą elektrownię gazową.

Może chce wystartować w wyborach do Sejmu za dwa lata.

Nie wiem. Ja nie zajmuję się polityką. Faktem jest, że burmistrz jest chyba jedynym samorządowcem w całej Polsce, który na terenie swojej gminy nie zauważa 7 mld zł inwestycji. Bardzo wielu samorządowców by się chciało z nim zamienić.

Samorządowcy apelowali, aby utrzymać dalej w Gryfinie elektrownie węglowe także ze względu na dostawy ciepła.

I my je gwarantujemy, ale już w innej technologii. Ciepło będzie pochodzić z gazu, a nie z węgla. Planujemy w 2026 r. zakończyć budowę nowego źródła ciepła w tym regionie.

Nie boi się pan, że w ślad za Dolną Odrą związkowcy z Rybnika także będą chcieli wydłużenia czasu pracy ich elektrowni?

My już do takiego wydłużenia pracy bloków w Rybniku się zobowiązaliśmy, co znajduje zresztą swoje uzasadnienie ekonomiczne i bilansowe. Przedłużyliśmy działalność dwóch bloków węglowych w Rybniku stosownie do naszych zobowiązań na Rynku Mocy.

Reklama
Reklama

Gdzie jest pana zdaniem największy problem społeczny, jeżeli chodzi o waszą działalność w przyszłości? W których lokalizacjach?

Pracujemy bardzo intensywnie nad programem kontynuacji działalności energetycznej w Bełchatowie. Badamy tę lokalizację pod kątem wielkoskalowej energetyki jądrowej i mamy już pierwsze wyniki, które wskazują, że region ten może spełniać kryteria wymagane do realizacji takiej inwestycji. Planujemy rozpoczęcie kolejnego etapu prac badawczych, obejmującego m.in. przygotowanie studium wody chłodzącej oraz wykonanie pierwszych odwiertów w celu rozpoznania lokalnych warunków geologicznych. Wszystkie analizy i badania są prowadzone w sposób technologicznie neutralny. Bełchatów ma przed sobą jeszcze 10 lat pracy, ale chcemy przeprowadzić wszystkie niezbędne badania i mieć gotowe wnioski, gdy rząd będzie podejmował decyzję o lokalizacji drugiej elektrowni jądrowej w Polsce. Za lokalizacją w Bełchatowie przemawia wysoka akceptacja społeczna dla tego projektu, gotowa infrastruktura techniczna umożliwiająca wyprowadzenie mocy, a przede wszystkim znakomita wykwalifikowana kadra.

Jeśli chodzi o Turów, bierzemy pod uwagę budowę małego reaktora jądrowego (SMR) oraz elektrowni gazowej. Nie wykluczam też innych inwestycji energetycznych, jak magazyny energii czy OZE.

Energetyka
Ceny prądu na przyszły rok spadną? Na dwoje babka wróżyła
Energetyka
Enea Operator chce zwiększyć inwestycje w sieci
Energetyka
Gra o niezależność Energi wchodzi w decydującą fazę
Energetyka
Tauron szykuje transformację w regionach węglowych
Energetyka
Polskie firmy coraz bliżej do budowy atomu
Energetyka
NIK krytykuje rządową administrację za opóźnienia w OZE
Energetyka
PGE rozpoczęła budowę jednego z największych magazynów energii w Europie
Reklama
Reklama