Oto mamy sensację, bo rok temu uważano, że Grupa Lotos jest warta zero złotych – tak Paweł Olechnowicz, prezes gdańskiego koncernu, rozpoczął wczorajszą konferencję prasową poświęconą kwartalnym wynikom finansowym spółki. Nawiązał w ten sposób do rekomendacji, jaką w listopadzie 2008 r. wydał UniCredit. Jego analitycy właśnie na zero złotych wycenili Grupę Lotos i wróżyli, że w ciągu roku upadnie. Tymczasem opublikowane wczoraj wyniki kwartale nie tylko na to nie wskazują, ale okazują się nawet znacznie lepsze, niż spodziewał się rynek.
[srodtytul]Zysk w miejsce straty[/srodtytul]
Skonsolidowany zysk netto Grupy Lotos w III kwartale tego roku sięgnął 579,36 mln zł (rok wcześniej spółka miała 237,89 mln zł straty). Na wyniki znacząco wpłynęły kursy walutowe i wynikające z nich przeszacowanie wartości kredytów, jakie spółka zaciągnęła w walutach obcych (gros kredytów na realizację Programu 10+). Skala tych przeszacowań to 433 mln zł. Kolejne ponad 30 mln zł pochodziło z walutowych transakcji zabezpieczających.
Przychody gdańskiej grupy, mimo zwiększonego wolumenu przerobu ropy i sprzedaży produktów, zmniejszyły się o 13,3 proc. w stosunku do wyniku wypracowanego rok wcześniej. Powodem był spadek notowań zarówno samego surowca, jak i produktów ropopochodnych (w ujęciu rok do roku). W efekcie sprzedaż sięgnęła 4,13 mld zł, podczas gdy rok wcześniej była o ponad 630 mln zł wyższa.
Natomiast zysk operacyjny firmy wyniósł 184 mln zł i był o ponad 370 proc. wyższy niż w III kwartale 2008 r. Największy wkład w wypracowanie takiego rezultatu miały segmenty produkcji i handlu. Świadczy o tym m.in. wzrost wolumenu sprzedaży paliw na stacjach koncernu. Placówki, zarówno własne, jak i partnerskie, sprzedały łącznie w zeszłym kwartale 166 tys. ton paliw, czyli o 19,3 proc. więcej niż w III kwartale minionego roku.