Przed tygodniem niemal wszystkie z piętnastu związków zażądały po 300 zł na głowę (lubiński koncern zatrudnia 18,5 tys. osób). – Zarząd w ogóle nie odniósł się do tego postulatu, kolejny raz mamy się spotkać na początku stycznia – mówi Ryszard Kurek, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego.
Strony rozmawiały wczoraj o zmianach w Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy. – Trzygodzinne spotkanie zakończyło się niczym, zarząd stwierdził, że jest otwarty na rozmowy, ale te hasła niewiele ze sobą niosą. Nie chce wpisać do ZUZP żadnych mechanizmów dotyczących płac – konkluduje Józef Czyczerski, przewodniczący „Solidarności”. Jednak, jak relacjonuje rzeczniczka KGHM Anna Osadczuk, zarząd zaproponował wyłonienie reprezentacji związków oraz pracodawcy, która ma dokonać przeglądu ZUZP i opracować główne założenia i kierunki zmian jego zapisów.
Zarząd KGHM nie jest również przeciwnikiem podwyżek. Prezes Herbert Wirth deklarował, że popiera premiowanie za wyniki w pracy, a nie automatyczne podwyższanie pensji całej załodze. – To na poszczególnych oddziałach KGHM muszą zapadać decyzje o przeszeregowaniach i premiach dla pracowników. Inne bowiem są warunki pracy hutnika, inne górnika, a jeszcze inne przeróbkarza – wyjaśnia Ryszard Janeczek, wiceprezes Polskiej Miedzi.
Dlatego od dziś rozmowy w sprawie płac ze związkowcami będą się odbywać na szczeblu dyrektorów oddziałów. – Zarząd oczekuje wypracowania rozwiązań do końca tego roku – podsumowuje Osadczuk.średnia płaca w lubińskim koncernie po dziesięciu miesiącach tego roku, bez nagrody rocznej z zysku, wyniosła 7023 zł. Kurs akcji Polskiej Miedzi spadł wczoraj o 0,8 proc., do 100,5 zł.