Dzięki importowi amoniaku można by z pewnością zmniejszyć zużycie gazu ziemnego, jednak nadal producenci chemikaliów musieliby kupować ogromne ilości tego surowca. Właśnie zakłady chemiczne należą obecnie do największych klientów PGNiG. Puławy kupiły w zeszłym roku 797 mln m sześć. gazu, należący do grupy Orlenu Anwil ponad 450 mln m sześc., a Police - około 300 mln m sześc. Dodajmy, że w ubiegłych latach firmy te nabywały od monopolisty jeszcze większe ilości. Puławy - około 850 mln m sześc., Anwil - prawie 560 mln m sześc., a Police blisko 530 mln m sześc. gazu. Jak zauważa Jerzy Majchrzak, dyrektor Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, to właśnie ceny tego surowca w największym stopniu decydują o konkurencyjności naszych firm. Opłaty za gaz stanowią dziś ponad połowę wszystkich kosztów surowcowych, jakie ponoszą te zakłady. Dlatego też ich zarządy rozpoczęły przed kilkoma tygodniami szerokie rozmowy z władzami PGNiG na temat zmian stawek gazowych. Jednym z argumentów przedstawicieli branży chemicznej może być to, że co jakiś czas narażeni są na redukcję dostaw gazu. Przed zaledwie kilkoma dniami PGNiG ograniczył właśnie przesył do Polic i zapowiedział, że kolejne cięcia mogą dotknąć spółek z grupy Orlenu (w tym m.in. Anwilu). Do zachodniopomorskich zakładów trafiało tylko około 85 proc. ich normalnego zapotrzebowania na gaz. Przedstawiciele spółki twierdzą, że to zasadniczo pogarsza i tak już niewesołą sytuację firmy.Przed rokiem przez kilkanaście dni mniej gazu, niż wynikało to z umów, otrzymywały również Puławy. Zarówno w przypadku tej spółki, jak i Polic, nie były to pierwsze w historii ograniczenia dostaw. Również grupa Orlen spotkała się już z takim problemem. Właśnie to oraz perspektywa ograniczeń dostaw w przyszłości mogą być argumentem w ręku branży chemicznej w negocjacjach z PGNiG na temat cen gazu.
[srodtytul]Lokalne źródła gazu[/srodtytul]
W stosunkowo najwygodniejszej sytuacji spośród wszystkich wielkich producentów chemikaliów w Polsce są Azoty Tarnów. Spółka korzysta z lokalnych źródeł gazu, z których pokrywa obecnie 30-40 proc. swojego zapotrzebowania na surowiec. Docelowo w 2015 r. z lokalnych źródeł ma pochodzić aż 70 proc. dostaw gazu. Kluczowy będzie rok 2012, bo właśnie wtedy uruchomiony ma być drugi gazociąg łączący zakłady z lokalnymi ujęciami gazu.
[srodtytul]Gazoport i zgazowywanie węgla[/srodtytul]
Kolejnymi sposobami na zastąpienie kupowanego od PGNiG gazu innymi surowcami są budowa gazowego konektora łączącego nasz i niemiecki system sieci gazowniczej oraz zgazowywanie węgla. Pierwszy - głównie z powodów politycznych - wydaje się dziś bardzo mało realny. Pomysł wybudowania takiego połączenia odłożono na półkę. Alternatywą dla niego ma być budowa w sąsiedztwie Świnoujścia gazoportu. Z kolei realizacja projektów budowy instalacji do produkcji gazu na bazie węgla wydaje się bardzo odległa w czasie. Zaawansowanie prac przy opracowywaniu koncepcji zarówno w przypadku Puław (które chcą współpracować z kopalnią Bogdanka), jak i ZAK (planowana współpraca z Południowym Koncernem Energetycznym oraz grupą Tauron) wskazuje, że na postawienie instalacji i ich uruchomienie przyjdzie nam poczekać co najmniej pięć lat.