[b]Jak współpracuje się panu z głównym akcjonariuszem, Skarbem Państwa, oraz radą nadzorczą?[/b]
Jeśli chodzi o głównego akcjonariusza, uważam, że relacje są bardzo dobre. Niedawno usłyszałem pozytywną opinię z ust wiceministra Skarbu Państwa Zdzisława Gawlika, więc zdziwiły mnie ostatnie doniesienia o szykowanym odwołaniu mnie z funkcji prezesa, które od początku nie miały żadnego potwierdzenia w rzeczywistości. Oczywiście mam świadomość, że w tego typu firmie wszystko może się zdarzyć.
Ministerstwo ze zrozumieniem podchodzi do naszych planów inwestycyjnych, wspólnie uważamy, że w zakresie górnictwa i hutnictwa miedzi KGHM może być lokomotywą w skali europejskiej, ponieważ ma bardzo duży potencjał wzrostu. Jeśli chodzi o radę nadzorczą, jest rzeczą normalną, że są różnice zdań, spięcia, ale dochodzimy do porozumienia. Byłoby dziwne, gdyby rada bezdyskusyjnie akceptowała wszelkie zamierzenia zarządu. Z niepokojem i dezaprobatą obserwuję natomiast zachowanie członków rady z wyboru pracowników. W ich przypadku mamy do czynienia z ustawiczną negacją i bezpośrednim reprezentowaniem interesów związków zawodowych, a przecież członkowie rady powinni mieć na uwadze przede wszystkim dobro spółki i akcjonariuszy.
[b]Jako główne powody pana dymisji, do której nie doszło, wymieniano decyzje personalne: przeniesienie dyrektora generalnego ds. inwestycji Arkadiusza Gierałta, byłego szefa PO w regionie, na stanowisko członka zarządu KGHM TFI oraz niespodziewane odwołanie zarządu KGHM Ecoren.[/b]
Nie ma żadnego konfliktu między mną a panem Gierałtem. Według mnie przejście z biura zarządu KGHM na stanowisko członka zarządu KGHM TFI, którego pan Gierałt jest jednym z pomysłodawców, to awans. Tam był potrzebny człowiek zaufany. W TFI jest mnóstwo pracy, negocjujemy chociażby zakup uzdrowisk od Skarbu Państwa.Co do Ecorenu, straciłem zaufanie do zarządu. Nie chcę mówić o szczegółach, miałem bardzo pozytywną opinię co do umiejętności menedżerskich tych osób.