Jak dowiedział się „Parkiet”, cztery duże polskie firmy chemiczne – Anwil, zakłady azotowe z Puław i Kędzierzyna oraz Zakłady Chemiczne Police – chcą mieć dostęp do mocy w gazociągu polsko-niemieckim w rejonie Lasowa i wystąpiły z odpowiednimi wnioskami do krajowego operatora – spółki Gaz-System. Ale polskie firmy mają dużą konkurencję, bo – według naszych ustaleń – zgłosiły się też 24 inne podmioty z kraju i zagranicy. Gaz-System nie ujawnia listy chętnych. Prezes spółki Jan Chadam zapowiada, że już w tym tygodniu zainteresowani otrzymają odpowiedź i przydział mocy.
– Po rozbudowie rurociągu można nim przesłać rocznie o 500 mln m sześc. gazu więcej, ale zamówienia otrzymaliśmy na kilkakrotnie większą ilość – mówi szef Gaz-Systemu. Konieczna więc będzie redukcja zleceń. Zatem nie wiadomo, jakie możliwości sprowadzenia gazu z Niemiec w 2012 r. będą miały spółki chemiczne. – We wrześniu chcemy zawrzeć już ostateczne umowy z zainteresowanymi firmami – wyjaśnił prezes Chadam.
Zakłady chemiczne, które rocznie zużywają 2,5 mld m sześc. gazu, od dawna narzekają na wysokie ceny tego surowca. Wszystkie są klientami Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa mającego naturalny monopol na rynku.
Jak dowiedzieliśmy się w zakładach z Kędzierzyna, „w związku z planowanym otwarciem krajowego rynku gazowego spółka chce zdobyć doświadczenie w zaopatrywaniu się w podstawowy surowiec po cenach spotowych”. I liczy, że uzyska przydział mocy pozwalający jej na samodzielny zakup za granicą około 10 proc. zużywanego gazu ziemnego.
Dyrektor biura Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego Jerzy Majchrzak uważa, że zainteresowanie przetargiem Gaz-Systemu to próba wyjścia poza dostawy od PGNiG. – Skoro firmy chemiczne chcą korzystać z otwartego rynku, to muszą nabrać doświadczenia, kupując na początek nawet minimalne ilości gazu. Każda z nich powinna sprawdzić możliwości w tym zakresie, nawet jeśli droga do faktycznej konkurencji na polskim rynku jest jeszcze daleka – tłumaczy.