Rynek zastanawia się, kiedy Polska Grupa Energetyczna rozpisze przetarg na wybór technologii dla elektrowni jądrowej. Pierwotnie było to planowane na koniec czerwca, nowy termin jest nieznany. Okazuje się, że gigantyczna inwestycja – o wartości szacowanej na kilkadziesiąt miliardów złotych – wymaga jeszcze mnóstwa przygotowań.
Same założenia wspomnianego przetargu, stanowiącego pierwszy krok w przedsięwzięciu, wymagają rewizji. Stąd poślizg.
Technologia + finansowanie
– Powiem nieskromnie, że dopóki nie pojawiłem się w firmie, nikt w ogóle nie brał pod uwagę tego, że dostawę technologii trzeba powiązać z finansowaniem – tłumaczy Krzysztof Kilian, od marca prezes PGE. – Również kwestie podatkowe i kosztowe są kluczowe do zbudowania finansowania. Albo więc ten przetarg będzie miał wspólny mianownik: dostawa technologii wspólnie z budową finansowania, albo nie ma w ogóle tematu – dodaje.
2023 rok wtedy powinna ruszyć produkcja energii z elektrowni jądrowej wybudowanej pod kierunkiem PGE
Druga rzecz to rozwiązania formalno-prawne, czyli głównie podatkowe, które umożliwiają rozliczenie tego typu transakcji. – Jeżeli w okresie pięciu lat nie ma przychodów z danej inwestycji, nie ma możliwości zaliczenia kosztów operacyjnych w ciężar inwestycji. Nie zgadzam się, żeby generować jakieś sztuczne przychody tylko w celach rozliczeniowych – mówi Kilian.