Walne zgromadzenie akcjonariuszy KGHM, na którym karty rozdawał Skarb Państwa (ma 31,8 proc. akcji), nie powołało do rady nadzorczej dwóch przedstawicieli pracowników, którzy wygrali wrześniowe wybory. Chodzi o przewodniczącego „Solidarności" Józefa Czyczerskiego oraz wiceszefa Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego Leszka Hajdackiego. Do rady został za to powołany Bogusław Szarek, wiceszef „S".
– Odrzuciliśmy kandydatury panów Hajdackiego i Czyczerskiego, oparliśmy decyzję na dotychczasowej negatywnej ocenie wynikającej z niedochowania przez nich standardów etycznych i działania wbrew interesom spółki. Nie ma podstaw, by takie działania przypisywać panu Szarkowi – komentuje Katarzyna Kozłowska, rzeczniczka MSP.
Nowe wybory do rady...
Resort pod rządami Mikołaja Budzanowskiego kontynuuje politykę poprzednika – Aleksandra Grada, który w zeszłym roku uznał, że Czyczerski i Hajdacki szkodzą spółce. Wtedy pierwszy raz w historii KGHM została naruszona zasada, że zwycięzcy wyborów z automatu?są powoływani do rady. W czerwcu 2012 roku, kiedy ministrem był już Budzanowski, Czyczerski i Hajdacki nie uzyskali od WZA absolutorium za działalność na początku 2011 roku (a ściślej: uchwały o udzieleniu absolutorium nie zostały podjęte).
– Już drugi raz rząd Platformy Obywatelskiej ignoruje wolę pracowników KGHM. Uzyskałem najlepszy wynik w wyborach i nie znam przyczyn, dla których nie mogę zasiąść w radzie. Jeśli chodzi o absolutorium, też nie znam przyczyn – poza politycznymi – dla których uchwała w tej sprawie nie została podjęta – mówi Czyczerski. – Sprawa niepowołania mnie do rady trafi do sądu, liczę na rozstrzygnięcie problemu interpretacyjnego, dotyczącego powoływania przedstawicieli załogi do rady – dodaje. Chodzi o zapis ustawy o komercjalizacji, który stanowi, że wynik wyborów jest wiążący dla WZA. Resort argumentuje, że nikt nie może narzucić akcjonariuszom sposobu głosowania.
Wczorajsza decyzja NWZA oznacza, że zostaną rozpisane wybory uzupełniające. Czyczerski nie komentuje, czy weźmie w nich udział.