Płocki koncern wykazał też niższą marżę petrochemiczną. W lipcu jej wartość osiągnęła 970 euro na tonie wytworzonych produktów. Tym samym miesiąc do miesiąca zmalała o niespełna 1 proc., a rok do roku o 18 proc. Wreszcie dyferencjał Brent/Ural, czyli różnica w cenie między ropą wydobywaną spod dna Morza Północnego i rosyjską, którą głównie przetwarzają polskie rafinerie, wyniosła w lipcu 2,2 USD na baryłce. W stosunku do czerwca dyferencjał spadł o 12 proc., ale za to wzrósł w porównaniu z lipcem 2015 r., i to aż o 69 proc. Dane makro przedstawiła również Grupa Lotos. W lipcu zanotowała 5,27 USD marży rafineryjnej na każdej baryłce przerobionej ropy. Również w tym przypadku była ona stosunkowo niska. Licząc miesiąc do miesiąca, spadła o 26 proc., a rok do roku o 22 proc.
– Główną przyczyną spadku marż rafineryjnych jest nadpodaż benzyn w basenie Oceanu Atlantyckiego. To z kolei efekt stosunkowo wysokich stanów magazynowych oraz dużego eksportu paliw z Chin – mówi Tomasz Kasowicz, analityk DM BZ WBK. Jego zdaniem jest to zjawisko dość niepokojące, wziąwszy pod uwagę, że latem popyt na benzyny jest największy w ciągu roku. Czy nadpodaż tego paliwa na rynku utrzyma się w dłuższym okresie, okaże się za dwa, trzy miesiące. – Jednocześnie wynikom osiąganym przez PKN Orlen pomagają słaba złotówka, wysokie wolumeny sprzedawanych paliw oraz oczekiwana wypłata dużego ubezpieczenia za skutki pożaru w czeskim Litvinovie – twierdzi Kasowicz. Dodaje, że ciągle na satysfakcjonującym poziomie jest też marża petrochemiczna i dyferencjał Brent/Ural.
Podane przez polskie koncerny dane miały negatywny wpływ na wtorkowe notowania ich akcji na GPW. Zarówno kurs PKN Orlen, jak i Grupy Lotos zachowywał się gorzej niż wartości indeksów reprezentujących te walory.